Tak, jest kochającym mężem, chociaż może nie do

Danny śmiał się i piszczał z radości jak nigdy dotąd. - Woda jest jeszcze chłodna - powiedział Nik - ale latem będzie w sam raz. W lipcu i w sierpniu będzie ciepła jak w wannie. Tylko pod oliwkami zawsze panuje chłód. Uśmiechnęła się niezbyt przytomnie. Przed chwilą myślała o minionej nocy, o tym, jak wspaniale było kochać się z Nikiem i jak bardzo chciałaby to znów powtórzyć, dlatego nie bardzo wiedziała, co powiedział. Nik chyba coś zauważył, bo wyjął Danny'ego z wody, pogłaskał Carrie po policzku. - Chyba jesteś zmęczona - powiedział, gdy odruchowo przytuliła twarz do jego dłoni. - Posiedź sobie w cieniu, a ja się pobawię z Dannym. Pocałował ją delikatnie, a uszczęśliwiona i trochę zdumiona jego słowami Carrie dopiero teraz zdała sobie sprawę, że rzeczywiście nie czuje się najlepiej. - Dobrze, ale tylko na chwilę - zgodziła się potulnie. Usiadła w cieniu starej oliwki rosnącej najbliżej morskiego brzegu. Przyglądała się, jak Nik zabawia http://www.abc-budowadomu.com.pl ROZDZIAŁ SZÓSTY Unikanie kogoś, z kim mieszka się pod jednym dachem, nie jest wcale sprawą prostą. Ash starał się rozwiązać ten problem, przesiadując całymi wieczorami w gabinecie ojca i segregując jego papiery: do łóżka kładł się nad ranem, wstawał koło południa, po czym jechał do miasteczka, gdzie spotykał się z prawnikami i księgowymi, którzy pomagali mu uporządkować sprawy spadkowe. Był zdecydowany opuścić ranczo na dobre tak szybko, jak to możliwe, i dalej już nadzorować wszystko ze swojego domu w Kerrville. Po zaznajomieniu się z dokumentami ojca, po wielogodzinnych naradach z prawnikami i księgowymi

W poniedziałek po południu Lizzie z radością uczestniczyła w jednej z najmilszych imprez, wymyślonych przez Susan. W kuchni uroczej francuskiej restauracji sprzedawcy większości księgarń w mieście przystąpili do konkursu, w którym każdy z nich miał za zadanie przygotować swoje ulubione Sprawdź - Co za absurd! - Wyraz rozbawienia zniknął. - To nie tylko piramidalna bzdura, ale poważny powód do obrazy. Przecież wiesz, jak bardzo jestem z ciebie dumny! Lizzie zawstydziła się nagle; to niemożliwe, aby nietypowe zachowanie męża mogło się wziąć z jakiejś podświadomej potrzeby potwierdzenia jego dominacji w małżeństwie. - Owszem, wiem. - No więc? - Zrobił ruch w jej stronę, ale się zatrzymał. - Widzisz? Boję się nawet zbliżyć do ciebie. - Nie gadaj głupstw.