dłużny. Jack Brannan od lat sam sobie, radził ze swoimi problemami. Postanowił, że zapłaci jej za tę przysługę i nic już nie będzie dłużny. Ona potrzebowała pieniędzy, a on kogoś, kto zostanie z dziećmi do jego powrotu. W jego przekonaniu była to uczciwa transakcja. Skręcił na podjazd, zapraszająco oświetlony wiszącą nad wejściem lampą. Przez okno zauważył, że pali się także lampka nad zlewem w kuchni. Ciepło rozeszło mu się po całym ciele, roztapiając zarówno niecierpliwość, jak i zimno. Nareszcie w domu. Ciepłe powietrze owiało go, gdy otworzył tylne drzwi i wszedł do kuchni. Dom, pomyślał znowu, chłonąc tę prostą przyjemność i rozglądał się po słabo oświetlonym wnętrzu. Palce zacisnęły mu się na klamce. Zamrugał i rozejrzał się jeszcze raz. Czyżby pomylił domy? Zamiast krajobrazu po bitwie, jaki go zazwyczaj witał, miał przed sobą kuchnię czystą jak pudełeczko. Stół wytarty, ani jednego brudnego talerza w zlewie, http://www.abc-budowadomu.org.pl dziecko, które przez sen zarzuciło jej rączki na szyję, otoczyło nogami, a głowę oparło na ramieniu. Przytuliła ją, a potem położyła do jej królewskiego łóżka. Zostawiła zapaloną małą lampkę, po czym zeszła na dół, żeby posprzątać po jedzeniu. Przygotowała tacę dla Richarda i coś dla Deweya, a następnie włączyła interkom. -Podano do stołu, wasza lordowska mość - powiedziała do małego mikrofonu. -Dziękuję. -Nie przyniosę tacy na górę. Musisz zaryzykować i zejść na dół. -Lauro!-jęknął błagalnie. -Blackthorne, jestem zajęta. Zaniedbałam prace domowe,
- Może? - Dzieci łatwo godzą się z sytuacją, ale niełatwo zapominają. - Jakoś mu to wynagrodzę - odparł Jack wracając do wulkanu. - Nie wątpię - zgodziła się Malinda - ale czy ta Sprawdź jakąś forsę. Upadłe kobiety o zbrukanych duszach . Ale nie jego Julianna. Nie czysta dziewczynka, którą tak długo kochał. Zacisnął palce na gładkim materiale, czując tępe pulsowanie w skroniach. Chciało mu się rzygać, gdy pomyślał o słodkiej Juliannie ubranej w takie majtki. A jeśli je nosi, to dla kogo? Zacisnął pięści, niezdolny do racjonalnego myślenia. Po chwili w zapamiętałej furii zaczął rwać na strzępy te obrzydliwe części garderoby, używając nie tylko rąk, ale i zębów. Julianna widocznie niczego się nie nauczyła, więc będzie musiał dać jej jeszcze jedną nauczkę. Pokazać, że źle robi. Żadne dziecko nie lubi, kiedy się je ogranicza. Dlatego właśnie się zbuntowała. Wciągnął powietrze, starając się uspokoić, i rozprostował palce. Powoli dochodził do siebie. Dobrze, najpierw kara, a potem będzie tak jak