gdzieś pod dach!

Z kilkoma znacznymi wyjątkami. Z których pierwsze miejsce należało zdecydowanie do Lizzie. Allbeury odłożył pilota, sprawdził w palmtopie numer do Marlow i od razu się połączył. - Halo? - odezwał się jej głos. - Lizzie, tu Robin Allbeury. Wyraźnie się ucieszyła. - O, cześć. Jak miło cię słyszeć! - Dobry moment czy zły? Ale i tak nie będę cię przetrzymywał. - Nie szkodzi, mam czas. Wyobraził sobie, jak Lizzie rozsiada się wygodnie przy telefonie, może z psem na kolanach... Na miłość boską! - Mam nadzieję - zaczął z lekkim ożywieniem - że przyjmiecie z Christopherem moje zaproszenie na obiad w najbliższym czasie. Może w przyszłym tygodniu, ewentualnie następnym? - Oczywiście, z przyjemnością. Tylko pod koniec następnego tygodnia ma wyjść moja nowa książka i wydawcy wysyłają mnie w trasę. http://www.abc-budownictwa.com.pl/media/ nieco pięty i tak już zdenerwowanemu Patstonowi. Zadzwonił do niego z rana i zapytał, czy Tony nie pofatygowałby się do Theydon Bois na kolejną pogawędkę. - Jakiego rodzaju pogawędkę? - spytał podejrzliwie Patston. - Chcemy tylko wyjaśnić kilka punktów. Pod przyjaznym tonem Keenana kryło się coś, co zmroziło Tony'ego do szpiku kości. - A gdybym tak kogoś z sobą przyprowadził... - Na przykład kogo, panie Patston? - Adwokata. Po prostu żeby miał oko na pewne sprawy. - Aż się spocił na myśl, jak to musiało zabrzmieć w uszach policjanta. - To nie jest tak, jak

jak tylko odsłucha tę wiadomość! - Byłoby lepiej, gdybyś sama tam poszła. W końcu masz prawo wejść do gabinetu męża. Nikt nie będzie się zastanawiał, po co zabierasz stamtąd jego telefon. - Zobacz, jak ja wyglądam! Nie mogę się pokazać Sprawdź gdzie mieszkała z mężem i dziećmi. - Właśnie przylepiłam ci karteczkę na biurku. Shipley się zdziwiła. - Czego chciał? - Podobno był w pobliżu i chciał się dowiedzieć, co słychać w sprawie Bolsoverów. - King wiedziała, że mimo nowej sprawy o charakterze narkotykowym, którą obecnie zajmował się zespół, Shipley wciąż nie dawało spokoju tamto morderstwo. - Wydawał się zainteresowany, co się dzieje z dziećmi. - Ach, tak? Suchość tonu Shipley nie uszła uwagi policjantki. Na jej gładkim czole pojawiła się zmarszczka.