było wypowiedzieć swoją prośbę.

o Brudnym Harrym i chciałem, żeby mój bohater był takim właśnie banitą i samotnikiem w typie Harry’ego Callahana. Kondor potrząsnął głową. – Banita to prawie to samo co bandyta. A Callahan starał się przecież nie naruszać prawa, tylko chciał wymierzać sprawiedliwość. Oko za oko. Proste. – Czy na pewno? Pan zrobiłby to samo? – Pewnie tak. Żyjemy w społeczeństwie pełnym przemocy, Luke. Czasami jest tylko jeden sposób, żeby powstrzymać największych bandytów. Tym sposobem jest śmierć. Niech pan sobie wyobrazi, że zabijanie to jeszcze jeden sposób walki z najgroźniejszymi przestępcami. – I właśnie tym się pan zajmuje, prawda? Jest pan kimś, kto eliminuje najgroźniejszych przestępców. – Tak. Z patriotycznych pobudek – dodał szybko. – Zobaczmy, co potrafi to maleństwo. Kondor przypiął tarczę do sylwetki człowieka, a następnie przesunął ją za pomocą bloku jakieś dwadzieścia metrów od nich. Włożył ochraniacze na uszy i, niemal nie celując, wystrzelił trzy razy. Następnie znów włączył blok i po chwili mógł już zdjąć tarczę. Dwie kule trafiły w głowę, a jedna w serce. Kondor przypiął nową tarczę i podał broń Luke’owi. http://www.amatorzyna.pl ma żonę, a Julianna Starr jest jego asystentką! Nie bacząc nawet na względy moralne, był bliski złamania już nie zwyczajowego prawa, ale paragrafów o molestowaniu seksualnym, za co groziły surowe kary. Na miłość boską, przecież jest prawnikiem! I do tego ubiega się o urząd prokuratora okręgowego St. Tammany! Odwrócił się i zaczął szybko schodzić po schodach, zadowolony, że się opamiętał. Za późno. Drzwi otworzyły się i smuga światła spłynęła na klatkę schodową. – Richard, to ty? – Odwrócił się i spojrzał jej w oczy. Julianna aż westchnęła ze zdziwienia. – Co tutaj robisz? – Przepraszam, Julianno. Pokłóciłem się z Kate i nie wiedziałem, gdzie mógłbym... – Wziął głęboki oddech. – Czuję się jak ostatni idiota.

Kobieta nigdy nie powinna dopuścić do sytuacji, w której jej reputacja byłaby zagrożona. Trzymając jedną nogę jeszcze na podłodze Malinda zamarła. Och, ciociu, proszę, wymamrotała. Tak bardzo chciało jej się spać, a łóżko wyglądało na takie wygodne. Nie martw się, ciociu. Sprawdź Była piękna, zgrabna i elegancka, a jednak wyczuwał w niej kruchość i bezbronność, które go ujmowały. Może nawet pociągały – przemknęło mu przez głowę, lecz natychmiast odepchnął od siebie tę myśl. Pożądanie nie miało tu nic do rzeczy. Po kolacji nastawił czajnik. – Naprawdę, na mnie już pora – oznajmiła dziewczyna. – Proszę, przejdź do salonu – rzekł z uśmiechem. – Zaraz przyniosę kawę. Lily usłuchała. Usiadła na sofie, odchyliła głowę do tyłu i poczuła, że ogarnia ją miłe znużenie. Pierwszy dzień minął całkiem nieźle, pomyślała sennie. Nie miała z dziećmi żadnej scysji. Chłopcy byli cudowni, a Freya też okazała się urocza. Wiedziała jednak, że nie powinna się do nich zbytnio przywiązywać, gdyż jej pobyt tutaj