powrotem do sypialni i zamknęła drzwi balkonowe, starając się otrząsnąć

- Brent, Rick! - zawołał Lucien. - Kiedy już skończycie tutaj, sprawdźcie, czy żaden z nich nie podążył za którąś z ofiar. - Załatwione! - odkrzyknął Brent. - Pospiesz się! - To z kolei było do Ragnora. - Mam złe przeczucia co do tego, co się dzieje tam na dole! Ragnor rozejrzał się i ujrzał, jak uciekają ostatni z gości. Z prawdziwych gości. - Chyba już tu skończyliśmy - odparł. RS 307 - To biegnijmy na dół - zakomenderował Lucien. Było tak samo, jak poprzednio, lecz tym razem widział, że ona wciąż żyje i walczy, a to oznaczało, że on również ma powód, by żyć dalej. Ruszył przed siebie, kierując się w jej stronę, zaś jego zmysły były wyostrzone do tego stopnia, że zdawał się przewidywać ruch każdego z przeciwników. Robił uniki w ostatnim momencie, uskakiwał, a potem atakował z tak błyskawiczną szybkością, że żaden z wampirów nie zdołał uchylić się od jego ciosu. Trzeba było każdego albo rozsiec na pół, albo uciąć mu głowę, albo przeszyć mu mieczem serce lub mózg. Oczywiście niektórzy przeżyją, lecz jeśli zostaną wystarczająco mocno poranieni, http://www.aqua-slim.pl jednak, by ktoś położył temu kres. Teraz, gdy Dane patrzył na fotografię, znów poczuł smutek. I wzburzenie. Gdyby ujawnił ten dowód, trafiłby do więzienia. Stary aparat, z którego zrobiono zdjęcie, był jego własnością. Także krawat zaciśnięty na szyi Sheili. A każdy dowód, mogący wskazać prawdziwego zabójcę, został wymieciony siłami przyrody. Sheila z nim była. Na ciele mogła pozostać próbka, umożliwiająca identyfikację jego DNA. A jednak... Ukrywanie fotografii stanowiło zatajenie dowodu. Nienawidził tego, co robi. Jeśli jego działania

Stacey poczuła, jak dreszcz przeleciał jej po krzyżu. - Ale ja go tu nie zaproszę, nie chcę, nie chcę, za nic, przysięgam! - krzyczała Mary. Upadła na podłogę i zwinęła się w kłębek, przyjmując pozycję embrionalną.-Nie! Nie! Stacey skoczyła ku drzwiom. - Gareth! Sprawdź - Więc teraz zechciej porozmawiać ze mną. Zsunął okulary, żeby się jej lepiej przyjrzeć. - Ona rozmawiała ze mną sympatycznie. - A ja nie mam ochoty na miłe pogawędki. - Więc zostaw mnie w spokoju. - Skoro nie chcesz rozmawiać ze mną, dopilnuję, żebyś porozmawiał z policją. - Doskonale. Policjanci są zwykle uprzejmi. Nałożył okulary i zaplótł ręce na piersi. Stała i patrzyła na niego wyczekująco. Westchnął i niecierpliwie uniósł wzrok. - O co ci właściwie chodzi? - zapytał. - Nie możesz się ode mnie odczepić? Dlaczego się na