handlowym i sojuszom wojskowym jego ojczyzna mogłaby ciągnąć zyski z brytyjskiego

Brunet aż zamarł, wbijając w cherlawego blondyna przerażone spojrzenie orzechowych oczu. Pierwszy raz usłyszał coś takiego! No i może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że spędzili ze sobą jedyne dwadzieścia minut i na pewno nie były to minuty poświęcone na rozmowę. - Nie żartuj – parsknął, nie wiedząc, co innego mógłby odpowiedzieć. – Idź już, co? – ponowił niedelikatną próbę wygonienia go. - Naprawdę cię kocham! – zaparł się, podchodząc do niego szybko. Adam odepchnął go niedelikatnie, przerażony jego słowami. Może i było to tylko bredzenie zauroczonego nastolatka, ale takie słowa zawsze kojarzyły się brunetowi ze związkiem. A on się ich bał. Przerażała go myśl, że mógłby być uwiązany, że nie mógłby być po prostu wolny. I to był główny powód, dlaczego opuścił wtedy Filipa. Wydawało mu się, że ten ich związek kolegów do łóżka zaczyna przeradzać się w coś więcej. Właściwie sam przywiązał się do Fifiego, to już nie była zwykła przyjaźń, obaj o tym wiedzieli, dlatego właśnie musiał to zakończyć. A teraz ten głupi dzieciak. Nie chciał w ogóle słyszeć takich słów. - Idź już – warknął. Blondyn spojrzał na niego rozczarowanym, smutnym wzrokiem, ale w końcu odwrócił się i wyszedł, a Adam od razu zamknął za nim drzwi, po czym się o nie oparł. http://www.aranzacja-wnetrz.org.pl - Ja się wcale nie nudziłam - zaprzeczyła gorąco, ale z rozkoszą przyjęła pierwszy powiew wiatru we włosach, gdy kabriolet zaczął nabierać prędkości. - Zwiedzanie statku było bardzo kształcące - zauważyła. - Podobał mi się przepis na naleśniki, który kucharz oprawił w ramki. Rozbawiło mnie, że mąkę odmierza się tam na kilogramy. - Po paru miesiącach na morzu jedzenie staje się sprawą wielkiej wagi - rzekł Edward z uśmiechem. - Gdybym wiedział, że zainteresował cię okręt, nie spieszyłbym się tak bardzo. - Domyślam się, że takie rzeczy to dla ciebie żadna przyjemność. Po jakimś czasie wszystko powszednieje. - Nie o to chodzi. Po prostu żal mi było marynarzy. Wiem, że chcieli jak najszybciej zejść na ląd, do swoich żon lub kochanek. Albo jednych i drugich. - Zerknął na nią, uśmiechając się kątem ust. - Nawet nie wiesz - dodał - co znaczą cztery miesiące na morzu, gdy za jedyne damskie towarzystwo musi wystarczyć fotka roznegliżowanej modelki. Miała ochotę się uśmiechnąć, ale nie zrobiła tego. - Mam wrażenie, że podobała ci się służba na okręcie. To się dało wyczuć po sposobie, w jaki rozmawiałeś z marynarzami. Milczał, ale było mu przyjemnie, że to zrozumiała. - Podczas służby byłem tylko jednym z oficerów, a nie księciem. Wprawdzie nie mogę powiedzieć, że mam morze we krwi, ale doświadczenie było niezapomniane. - Co zapamiętałeś najlepiej? - Wschody słońca. I sztormy. Zwłaszcza jeden, który złapał nas niedaleko Krety. Fale miały z dziesięć metrów wysokości. Potężne ściany wody waliły się na pokład z takim hukiem, że nie słyszałem kolegi krzyczącego mi prosto do ucha. Takie przeżycie bardzo człowieka zmienia. - W jaki sposób? - Po prostu nagle uświadamiasz sobie, że bez względu na to, kim jesteś, istnieje siła dużo od ciebie potężniejsza. Wobec natury wszyscy jesteśmy równi, Bello. Spójrz na morze. - Skinął ręką w stronę migotliwego błękitu. - Jest teraz takie spokojne i piękne. Ciekawe, że sztorm nie odbiera mu piękna, jedynie czyni je bardziej groźnym. - Lubisz niebezpieczeństwo?

- Mimo tego, co sobie pewnie myślisz - zaczęła, patrząc w swoją filiżankę - nie wszystkie kobiety myślą wyłącznie o sobie. - Naprawdę? - spytał pozornie beztroskim tonem, przeglądając niedbale poranną gazetę. - Tak! - W Becky rósł gniew na księżnę. Mogła sobie być bohaterką, ale jakże dotkliwie raniła najbliższych! - Zapewniam cię, że gdyby w Buckley on the Heath matka Sprawdź z ciemnozielonego marmuru, umieszczoną w niszy, podobnej do tej, w której stało łoże. Ze ściany wystawały dwa kurki. Leciała z nich ciepła i zimna woda. - Wykąpiesz się? To nowe i bardzo rzadkie urządzenie. Właśnie dlatego wynająłem tu mieszkanie. Tylko kilka apartamentów na parterze ma coś takiego. Pamiętaj, żeby zakręcić kurki, kiedy wanna się napełni. A gdy się już wykąpiesz, weź mój szlafrok - wskazał na długą szatę z cieniutkiego błękitnego jedwabiu. - Nie pozwolę, żebyś zmarła na zapalenie płuc niczym tragiczna heroina w pantomimie. Chcę cię zobaczyć bez tych mokrych łachów. Potrzebujesz pomocy przy rozbieraniu? - Poradzę sobie sama, dziękuję. - Szkoda. Jestem dobry w rozbieraniu kobiet. Ustanowiłem rekord w tej dziedzinie. - Naprawdę? - Tak. Założyłem się. Musiałem tego dokonać z zawiązanymi oczami i rękami związanymi na plecach. Zajęło mi to czterdzieści pięć sekund.