- Przebywała w wodzie ponad dwa tygodnie,

Odskoczyli od siebie, gdy rozległo się mrożące krew w żyłach wycie. Władca na moment ściągnął brwi, na co Bryan omal się nie uśmiechnął. - Wilkołak - wyjaśnił niedbałym tonem. - Śmiertelny wróg wampirów. Rozdziera je na strzępy. Władca skoczył ku niemu, Bryan wykonał zwinny unik i zdołał wytrącić mu jeden z mieczy. Władca rzucił się do tyłu, a chociaż poruszał RS 311 się niewiarygodnie szybko, Bryan zdążył ciąć go przez ramię. Wampir chwycił się za zraniony bark, z jego gardła wydobył się wściekły charkot. - Zadajesz się ze śmierdzącymi wilkołakami? Co z ciebie za Wojownik, skoro upadłeś tak nisko? Niedługo zaczniesz tarzać się w gnoju. - Czasy się zmieniły, należy pozbyć się uprzedzeń - odparował Bryan. Władca zaryczał z furią, zamarkował cios, w rzeczywistości zamierzając chwycić z ziemi drugi miecz. Podstęp się udał i po chwili to Bryan odniósł ranę. Przecięte ramię zapiekło go żywym ogniem, przeszył je straszliwy ból. - No chodź, chodź, Wojowniku - naigrawał się Władca. - Chodź, http://www.aranzacja-wnetrz.org.pl/media/ fotografię Sheili. Była pewna, że w kostnicy starali się zrobić jak najmniej szokujące zdjęcie, trudno jednak było wykadrować resztki krawata wokół szyi, które musiały tam pozostać do badania kryminalistycznego. Kelsey miała wrażenie, że w fotografii, poza oczywistym horrorem, tkwi coś zagadkowego. Ta myśl chodziła jej po głowie przez całe popołudnie, choć nie miała pojęcia, co to takiego. Dane zapukał delikatnie. - Zabieram na dół dziennik, żeby go przeczytać, dobrze? - Tak, oczywiście. - Jak się czujesz? - zapytał.

- Chętnie. Obejrzę łódź i napiję się wody. Zmarszczył brwi, dziwiąc się, że tak łatwo wyraziła zgodę. Potem uśmiechnął się szeroko. 171 - Panno Cunningham, zapraszam do salonu. Przyrzekam, że będę się zachowywał najlepiej, jak Sprawdź z Sheilą albo czy przynajmniej zdaje sobie sprawę, że Nate nie jest bardziej wstrzemięźliwy niż inni mężczyźni. - Fajnie, że jesteś takim porządnym facetem - zauważyła Cindy - ale wiesz co? Faceci sypiają z kim popadnie i nikt tego nie roztrząsa. - Jasne, jestem chodzącym workiem testosteronu - zgodził się Larry. Cindy musiała się roześmiać. Nawet Dane poczuł rozbawienie, słysząc żałosny ton Larry'ego. - Kelsey mówi, że spotykasz się z jakąś modelką. - Tak, jest wspaniała. - No właśnie, to jest problem - kontynuowała