a Victoria wcale nie była pewna, czy tylko żartują.

Jak miała mu wyjaśnić, kim był Redwing? J.T. wiedział o nim tylko tyle, że sprzedał im dom. Zwolniła trochę. – Sebastian był konsultantem do spraw bezpieczeństwa. Był wtedy bardzo młody. On i Darren Mowery, jego szef, już wcześniej śledzili tego zamachowca z jakichś innych powodów. Nie mieli pojęcia, że w rezultacie zostaną wmieszani w próbę zamachu na prezydenta Stanów Zjednoczonych. – Tata, Plato i Sebastian bardzo się potem zaprzyjaźnili – dodała Madison. – Sebastian był świadkiem na ślubie mamy i taty. – Nic nie rozumiem – wyznał oszołomiony J.T. Madison jęknęła. – A co tu jest do rozumienia? – Sebastian ma teraz własną firmę – wyjaśniła chłopcu Lucy. – Redwing Associates. Jej siedziba jest właśnie tu, w Wyomingu. On, Plato i wasz ojciec nie mogli się później widywać tak często, jak by chcieli. Wydawało się, że ta odpowiedź usatysfakcjonowała jej syna. – Sebastian przynajmniej miał tyle rozumu, żeby się wynieść http://www.artproduction.com.pl/media/ stamtąd jak do pożaru. Co się stało? Po chwili już stała w progu. – Jack... – szepnęła z osłupieniem. – Och, Sidney, Sidney, i co ja mam teraz zrobić? ROZDZIAŁ TRZYNASTY Lucy zignorowała protesty J.T. i z samego rana zabrała go ze sobą na jagody. – Najlepsze racuchy to te z czarnymi jagodami – oświadczyła. – Właśnie o tej porze zaczynają dojrzewać. – Dlaczego Madison nie może iść? – Bo jeszcze śpi, a ty już wstałeś. Chłopiec wykrzywił się i poszedł za nią, zgarbiony i powłóczący nogami. Wiedziała, że natychmiast by się rozpogodził, gdyby pozwoliła mu oglądać telewizję albo grać w nintendo, ale

łódce niedaleko brzegu. Amy pospiesznie rozejrzała się wokół, szukając ich opiekuna. Niemożliwe, by takie małe szkraby samodzielnie wypuściły się na głęboką wodę. - Jeremiah! - zawołała, przyjaźnie machając ręką. - Benjamin! Sprawdź tego? Jesteś silniejsza, niż myślisz. Nic dziwnego, że przeraziłaś się na widok Artura spadającego z huśtawki. Miałaś prawo. Ale na pewno podświadomie czułaś, że nic mu nie grozi. Przy Paolu nie zastanawiałaś się ani sekundy. Widziałem was z daleka. Od razu wyciągnęłaś go z wody, choć był w niej tylko moment. Nie mogło mu się nic stać. - A jednak... - A jednak zachowałaś spokój i zimną krew, gdy zaczął się krztusić. Lekarz by się lepiej nie sprawił. Uratowałaś mu życie. Pia wstała. Na wysokich obcasach nie czuła się pewnie. - Cieszę się. Na pewno nabrałam trochę wiary. Ale jeden