Portland, Oregon

zbił okno od środka. Jestem pewien, że kiedy policja otrzyma raport z firmy ochroniarskiej, przekona się, że wtedy alarm był już wyłączony. - Wszedł razem z Elizabeth - mruknęła Rainie. - Mężczyzna podobny do ciebie, którego sąsiadka widziała około dziesiątej. - Tak sądzę. Poza tym samo miejsce zbrodni. Zakres zniszczeń jest nieproporcjonalnie duży do samego zabójstwa. Każde pomieszczenie wydaje się zniszczone, chociaż ślady krwi nie są takie rozlegle. Moim zdaniem walka była krótka. Resztę zniszczeń dokonano po jej śmierci. - Chciał, żeby to tak strasznie wyglądało? - Chciał, żeby wyglądało przerażająco i przytłaczająco. On jest bardzo dobry w tym, co robi. - Ciało - szepnęła Rainie. - Ciało - powtórzył Quincy przesadnie rzeczowym analitycznym głosem. - Kiedy spec od medycyny sądowej skończy autopsję, będzie wiedział, że ofiara została zabita szybko. To znaczy względnie szybko. Okaże się też, że nic nie wskazuje na gwałt, oczywiście, poza sposobem, w jaki ułożył ciało. Na nadgarstkach i kostkach nie ma otarć, co wskazuje, że związał ją po śmierci. Podejrzewam, że wyprucie wnętrzności i inne rany zadane zostały również po śmierci ofiary. - Ale dlaczego? http://www.beton-architektoniczny.biz.pl/media/ – Tak, chociaż czarownice nie zabijały po trzynaście osób. Szkoły są pod presją. Trzy lata temu dyrektor Vander Zanden nie przyjął do wiadomości, że i w Bakersville może dojść do strzelaniny. O ile chcesz się założyć, że teraz tego żałuje? I o ile chcesz się założyć, że jeśli rada szkoły usłyszy o programie selekcji, natychmiast podejmie próby wykrycia kandydatów na przyszłych morderców? Zapadła cisza. Sanders pokręcił głową. – Boże, nie mógłbym być nauczycielem – zapewnił z mocą. – Widuję od dwóch do czterech zabójstw tygodniowo, ale znacznie bardziej przeraża mnie myśl o tym, co się dzieje w szkolnych murach. Uczniowie terroryzują i straszą nauczycieli, a teraz pedagodzy mają przyglądać się swoim wychowankom, zgadując, którzy z nich są bezlitosnymi maszynami do zabijania. Fantastyczne. Rainie wzruszyła ramionami. – Nauczyciele powinni się już do tego przyzwyczaić. Kiedy ostatnio domagano się

wszystkich nagłówkach czytamy: Normalny chłopak zabija dziesięciu kolegów? – A przypomnij sobie sprawę Teda Bundy – wtrąciła się Rainie. – Wszyscy uważali go za przystojnego, czarującego faceta. Jedyny problem w tym, że, jak się okazało, lubił gwałcić i mordować młode dziewczyny. – No właśnie – podchwycił Quincy i z aprobatą skinął głową. Rainie uświadomiła sobie, że odwzajemnia jego uśmiech. Agent specjalny miał niebieskie Sprawdź tym chłodnym przyjęciem. Po chwili ruszyła za nim. - Co się z tobą dzieje, do cholery? - zażądała wyjaśnień. Kiedy Quincy podszedł do kasy, chwyciła go za rękę. - Dwie kawy - zamówił. - Jedna czarna, druga ze zbyt dużą ilością śmietanki i cukru. - Nie potrzebuję kawy. Potrzebuję wyjaśnień. - Z kawą pójdzie łatwiej - odpowiedział i nie wydusił z siebie ani jednego słowa, dopóki kasjerka nie zjawiła się z kawą. Wtedy zaproponował, żeby wyszli na zewnątrz, do stolika wśród drzew, którego wcześniej nie zauważyła. Mieli do przejścia spory kawałek, ale i tak za mało, żeby Rainie zdążyła się uspokoić. - W porządku - ogłosiła, gdy tylko usiedli przy stole. - Quincy, co jest grane? Zacznij mówić albo obleję cię tą kawą ze zbyt dużą ilością śmietanki i cukru.