Postanowił wykorzystać ostatnią szansę na zelżenie Milli.

niedostępny. Miała ochotę go udusić. Czemu nie zostawił chociaż jakiejś pieprzonej karteczki? Zadzwonił Rip. Umówił się ze swoim zastępcą i wziął wolne na resztę tygodnia. Mógł ruszać w każdej chwili. Kiedy wjeżdżali do Roswell, panował już gęsty mrok, a Milla była bardzo zmęczona. Cały dzień składał się z opóźnień powodowanych przez małe irytujące sprawy Diaz wciąż nie odpowiadał na telefony Rip i Milla zameldowali się w motelu, zjedli późną kolację w pobliskim barze, po czym wrócili do swoich osobnych pokoi i poszli spać. Wczesnym rankiem wyjechali z Roswell na północ. Rip był jeszcze cichszy niż zazwyczaj, pogrążony w myślach. Nagrał się na an43 367 automatyczną sekretarkę w gabinecie Susanny: powiedział, że wyjeżdża z miasta na kilka dni. Potem wyłączył swój telefon. Rejon, do którego właśnie wjeżdżali, był suchy, ale nie pustynny Poranek okazał się chłodny i rześki, a potem wcale nie zrobiło się cieplej. Wyjechali poza zasięg sieci komórkowej, co nie było http://www.beton-architektoniczny.org.pl/media/ koniec. Ze spierdolił sprawę po prostu koncertowo. - Śmiesz grozić mojej kobiecie? To bardzo, bardzo niedobrze. * ** Rip był wciąż jeszcze roztrzęsiony Wracając do samochodu, o mało nie zemdlał na widok Milli celującej z pistoletu do jakiegoś nieznanego mężczyzny, który także trzymał broń - wymierzoną w Millę. Jeszcze inny facet - groźnie wyglądający brunet - stał przy otwartych drzwiach, przykładając lufę do głowy człowieka siedzącego w środku. Jak więc szybko podliczył przerażony Rip, były aż trzy pistolety i dwie zagrożone czaszki. Ktoś miał za chwilę umrzeć. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Facet z przedniego siedzenia został rozbrojony, a Rip nagle znalazł się na

Było to poniekąd pocieszające: on wciąż wierzył, że im się uda. Inaczej nie przejmowałby się konkretnym brzegiem potoku, na który musieli się dostać. Milla nie miała pojęcia, jak daleko zaniosła ich woda, ale nurt był tak szybki, że mogli znajdować się już prawie kilometr od chatki Normana. Nagle koryto potoku stało się szersze, a prąd gwałtownie Sprawdź już i tak wie wszystko, czy tylko blefuje. Ostatecznie musiała jednak an43 215 zrozumieć, że ten człowiek - stojący przed nią bez ruchu i bez słowa niczym głaz - jest w stanie przejrzeć na wylot każde jej kłamstwo. - Pamiętam - wymamrotała, przełykając ślinę. - Co zrobiłaś z dzieckiem? Paznokcie Milli wbiły się w skórę Diaza. Zamarła, nie mogąc zaczerpnąć oddechu. - Pięcioro ich było - powiedziała Lola. - Tego samego dnia poleciały samolotem przez granicę. Białe dziecko przynieśli ostatnie. Było z nim dużo kłopotów - rzuciła niepewne spojrzenie na Millę,