bliżej siebie. Rainie ukradła mu kolejną grzankę. Dał za wygraną.

sensie wyglądu ulic czy ubóstwa zabudowy – tu akurat wszystko było w idealnym porządku: 9 Niemodny (fr.). domy solidne, w większości murowane, świątynie liczne i wspaniałe, może tylko zanadto przysadziste, pozbawione uwznioślającego duszę pędu ku niebu, no a na ulice to wręcz można się było zapatrzeć: ani paprocha, ani najmniejszej kałuży. „Biedniutkim” nazwała Polina Andriejewna miasto dlatego, że wydało jej się zupełnie pozbawione radości; nie tego spodziewała się po bliskim Bogu klasztorze. Wkrótce pątniczka dociekła również przyczyny tej ułomności. Ale najpierw rozlokowała się w hotelu. Oznajmiła tam przede wszystkim, że pragnie wręczyć osobiście ojcu przeorowi ofiarę w wysokości pięciuset rubli, i natychmiast, jeszcze tego samego dnia, uzyskała audiencję. Populacja „Panny Czystej”, ze służbą włącznie, składała się z samych kobiet, przez co w wystroju numerów przeważały wyszywane zasłonki, pufeczki, poduszeczki, ławeczki osłonięte pokrowcami. Nowej mieszkance, przywykłej do prostoty mnisiej celi, te ozdoby okropnie się nie spodobały. A kiedy wyszła z tego żeńskiego raju znów na ulicę, zrozumiała, prawem kontrastu, dlaczego nie podoba jej się również samo miasto. Ono też było czymś w rodzaju raju, tyle że nie żeńskiego, lecz męskiego. Tu każdym drobiazgiem zawiadywali mężczyźni, którzy wszystko zrobili i urządzili wedle swego rozumienia, nie oglądając się na żony, córki czy siostry, i przez to powstało miasto przypominające koszary gwardii: geometrycznie prawidłowe, porządne, ulizane nawet, ale mieszkać w czymś takim by się nie chciało. http://www.bol-plecow.info.pl zabójcy z kompleksem autorytetu. Najsłynniejszy przypadek to oczywiście Charles Manson. Wiedział, że klepie trzy po trzy. Wciąż się nie odzywała, a on nie chciał się rozłączyć. – Zabójcy z kompleksem autorytetu pochodzą zazwyczaj z rodzin, gdzie osoba jednego z rodziców jest szczególnie dominująca. – Jakby z oddali dobiegały go własne słowa. – Ojciec lub matka fizycznie bądź psychicznie znęca się nad dzieckiem, które dorasta fantazjując, że wreszcie się postawi, ale nigdy do tego nie dochodzi. Taki człowiek kieruje potem swoją złość przeciw innym autorytetom. Tyle że zamiast bezpośrednio stosować przemoc, mobilizuje do działania ludzi, którymi potrafi manipulować. Dzięki temu czuje się silny i wszechmocny. – Muszę sprawdzić inne przypadki – ciągnął z uporem – ale zabójcy z kompleksem autorytetu są zwykle lubiani, błyskotliwi i świetnie funkcjonują w społeczeństwie. Jeszcze większą przyjemność niż przemoc sprawia im zabawa ludźmi i obmyślanie wyszukanych forteli. Nie chcą szybkich i łatwych rozwiązań. Wolą patrzeć, jak gliny się męczą, i napawać

I w ogóle – tak czy inaczej, sakwojaż trzeba zabrać ze sobą. Pani Polina dołożyła do niego parę świec, zapałki. Co jeszcze? No, chyba już nic. Przysiadła na chwilę, jak to przed drogą, przeżegnała się – i naprzód, w gęstniejący zmierzch. Na nabrzeżu koło pawilonu wypadło długo czekać. Wieczór zdarzył się jasny, bezwietrzny i spacerowiczów było tylu, że prześlizgnąć się za drewniany domek bez Sprawdź sprawdzać, czy przyszły, kurwa, nowe maile. To wszystko, co wiem. – Podpuszczałeś go – powiedziała cicho Rainie. – Danny miał kłopoty ze sobą, a ty go jeszcze buntowałeś. Teraz trzy osoby nie żyją. Część winy spada na ciebie Charlie. I będziesz musiał z tym żyć. – Chromolę to. Z prawnego punktu widzenia jestem czysty jak łza. A teraz oddawaj kurtkę. Fajnie mi się tu z wami gawędzi, ale mam jeszcze parę spraw do załatwienia. – Jasne – powiedziała Rainie. Uśmiechnęła się do niego, podniosła scyzoryk i wbiła w kołnierz. Charlie wrzasnął. Quincy z zaskoczenia zrobił krok do przodu. Rainie wpatrywała się w odcięty kawałek skóry. Chwilę później wycisnęła z kołnierza długą plastikową torebkę białego proszku. – Heroina. Jakieś trzy uncje, a więc trochę za dużo, jak na własny użytek. Gratulacje, Charlie. Z prawnego punktu widzenia twoje kłopoty dopiero się zaczynają.