Nie wiedział, dlaczego, ale zaniepokoiło go to.

tak, jak pamiętała. Również puszki po piwie na podłodze i opakowania po sprzedawanych na wynos daniach. Latham nie zainstalował klimatyzacji, wolał zostawiać otwarte drzwi z tyłu domu, wpuszczając powiewy bryzy. Klimatyzacja dużo kosztuje. Wielu ludzi wyznawało tę zasadę. Wykorzystywali rzucające cień drzewa, powiewy wiatru znad morza. W wypadku Lathama decyzja ta miała jednak pewną wadę. Przez otwarte drzwi wpadał do domu smród rozkładających się odpadków i ryb. Wokół pustej frytkownicy latały muchy. Kelsey nie miała ochoty wchodzić do środka. - Nie, dziękuję, panie Latham, nie chcę przeszkadzać. Widzę, że zamierza pan wyjść. - Tak, rzeczywiście, ale dla starych przyjaciół zawsze znajdę czas. Piwa? Może raczej wody? - poprawił się szybko. - Doskonale wyglądasz, młoda damo. Widać, że duże miasto ci służy. - Tak, mam dobrą pracę, którą bardzo lubię http://www.bt-foto.pl/media/ - Nie, że ktoś, tylko Andy Latham. - Ale jeśli to Andy... Sheila nie żyje. - Hector miał taką samą wątpliwość. - A więc? - Cholera, Kelsey, nie rozumiesz? Jesteś w niebezpieczeństwie. - Dlaczego akurat ja? - Diabli wiedzą. Może dlatego, że go wypytywałaś, że byłaś jej przyjaciółką. Może dlatego, że on jest psychopatą? A może myśli, że Sheila zdążyła ci coś powiedzieć? Nie wiem. - Przerwał i spojrzał na nią. - Nie wiem, ale masz się przez cały czas trzymać mnie, dobrze? Nie patrzyła na niego. Pomyślała, że się boi.

- Co się dzieje? - powtórzył Dane. - Andy Latham przyszedł do „Sea Shanty" i znokautował Nate'a. - Co? Dlaczego? Machnęła ręką, dając do zrozumienia, że przeszkadza jej w rozmowie. Sprawdź się na ostatniej stronie. Zobaczyć się wieczorem z Dane'em. Powiedzieć mu, że się boję. Trudno. Musi przeczytać wszystko. Może powinna wspomnieć o tym policji? Nie, jeszcze nie. Nie, dopóki sama się z nim nie zapozna. Nie odsłoni przed nikim życia i myśli Sheili, chyba że okaże się to absolutnie konieczne. Usłyszała pukanie do drzwi. Przygryzła wargę. Dane? Postanowił jednak ją odwiedzić? Do tego, żeby ustalić, gdzie zamieszkała, nie był potrzebny detektyw. A Dane bez wątpienia znał drogę do mieszkania