nieprzytomna. El Paso, Teksas Telefon komórkowy Milli rozdzwonił się głośno. Przez chwilę zastanawiała się, czy odebrać: była wykończona, zrezygnowana, a w dodatku strasznie bolała ją głowa. Na zewnątrz było ponad czterdzieści stopni; klimatyzacja w samochodzie działała nieźle, ale nie mogła powstrzymać bezlitosnych promieni słońca, które paliły an43 25 dłonie i ramiona. Widok zmasakrowanej twarzy Tiery Alverson - martwych niebieskich oczu czternastolatki patrzących nieruchomo w przestrzeń... Nie mogła się od niego uwolnić. Przyśni się jej zapewne straszliwy płacz Reginy Alverson, jej reakcja na wiadomość, że córka nie wróci już do domu. Zdarzało się, że Poszukiwacze wygrywali wyścig z czasem. Ale bywały i porażki. Jak ta. Ostatnią rzeczą, której potrzebowała teraz Milla, było wysłuchiwanie cudzych żalów. Miała dość własnych problemów. Nigdy nie wiedziała, kto zadzwoni i czego będzie chciał, ale nie narzekała: przecież z własnej woli zamieniła normalne życie w http://www.budujemy.biz.pl/media/ an43 327 wyłącznie własny los; zapewne tę właśnie cechę odziedziczył po niej syn. - Dziesięć lat temu mieszkałeś z Lolą. Zajmowała się wtedy porwanymi dziećmi. - Nic nie wiem o dzie... - Zamknij się. Nie pytam o dzieci. Dla kogo pracował Arturo Pavon i twój stryj, Lorenzo? Słyszałeś nazwisko ich szefa? - Jakiś yanqui - mruknął Enrique - Za mało, cabrón. Nazwisko. - Nie... nie wiem. Ja tylko słyszałem, że mieszka w El Paso.
ponad godzinę. Wiedziała, że powinna się spieszyć, ale niewiele mogła tu poradzić. Wsiadła do swojej toyoty i od razu podłączyła tam komórkę, żeby naładować telefon i zadzwonić do Diaza. Oczywiście abonent niedostępny. Miała ochotę go udusić. Czemu nie zostawił chociaż jakiejś pieprzonej karteczki? Sprawdź pokoju i właśnie nas słuchał... - No to znajdź inny sposób, ale nie dzwoń z komórki. Usłyszała głośny dźwięk odkładanej słuchawki. - Pierdol się - mruknęła Susanna, krzywiąc twarz. No proszę, znowu przeklinała. Zachwiała się ze zmęczenia; przez chwilę kusiło ją, by od razu pójść spać, a prysznic wziąć potem, po przebudzeniu. Nie. Po tym, co robiła, nie mogła położyć się do łóżka bez kąpieli. Oczywiście myła się przed powrotem do domu, ale to nie to samo co an43 199 porządny prysznic. Ciekawe, czy tak samo czuła się lady Makbet, próbując zmyć z siebie niewidzialne plamy krwi.