- Był mały i ciemny. Dzieliłam go z siostrami. Nie wspomniała o tym, że pokryty blachą dach często przeciekał dokładnie nad jej częścią łóżka. -Z siostrami? -Mam dwie siostry, ale są już dorosłe i mają mężów. I są ode mnie młodsze, dodała w myślach z nutką zazdrości. - Może kiedyś je poznasz. Moja siostra Jolene ma córeczkę tylko trochę starszą od ciebie. Gdy nie usłyszała żadnej odpowiedzi, podniosła wzrok i zobaczyła, że Kelly śpi głęboko z głową opartą o brzuch pluszowego misia. Uśmiechnęła się, podeszła do niej, ułożyła ją wygodniej, zdjęta buciki i przykryta małą kołdrą. Kelly westchnęła głęboko. To musiał być trudny dzień dla takiej małej dziewczynki. Laura pocałowała Kelly w czoło, wyłączyła światło i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Na zewnątrz od razu wyczuła jego obecność. Spojrzała w stronę schodów. Widziała jego nogi od kolan w dół i rękę na balustradzie. -Czy wszystko w porządku? -Tak. Śpi teraz. Była bardzo zmęczona. -Dziękuję ci, Lauro - powiedział Richard czule. http://www.catering-dietetyczny.net.pl - Skąd wiesz? Czyżby go widziała, tylko nie chce się do tego przyznać? -Czuję to. -I co to za uczucie? - zapytał. Laura zamarła. Te proste, choć wymruczane cicho słowa, były poruszające. Serce Laury zaczęło łomotać jak oszalałe. -Coś w rodzaju inwazji. - Wrzuciła warzywa do miski. -Nie jest to miłe. - Zalała warzywa zimną wodą, po czym wstawiła je do lodówki. -Jesteś zabójczo piękna, Lauro. Jaki mężczyzna byłby w stanie oderwać od ciebie wzrok? Na pewno to wiesz. -Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu ludzi ważny jest wygląd - wyszeptała w chwili, gdy zadzwonił timer.
Wypiła łyk wina, po czym włożyła resztę papierów i zdjęć do pudełka stojącego na podłodze. Richard zesztywniał, gdy wstała i ruszyła w jego kierunku. Cienki szlafroczek przylegał do szczupłego ciała. - Nie podchodź - wyszeptał niezbyt kategorycznie. Nie posłuchała. Pochyliła się nad nim. Wciągał w nozdrza Sprawdź – Spotkajmy się za dwadzieścia minut w barze klubu strzeleckiego ,,Vieux Carré’’. – Kto mówi? – Za dwadzieścia minut – powtórzył głos. – Jeśli wciąż chce pan pogadać. Mężczyzna rozłączył się, a Luke jeszcze przez dobrą chwilę stał ze słuchawką przy uchu. Kondor, pomyślał, zaciskając usta. Ptasznik. No tak, oczywiście. Klub ,,Vieux Carré’’ był dostępny jedynie dla członków i, sądząc z wyglądu i usytuowania, gościł wyłącznie bardzo bogatą klientelę. Jednak odźwierny wpuścił Luke’a, a recepcjonistka, śliczna blondynka w kostiumie od Chanel, wstała na jego widok i przywitała się z nim, zwracając sie do niego po nazwisku. Poprosiła, żeby wpisał się do książki gości, i poprowadziła go do baru. Luke niemal natychmiast zauważył Kondora.