czyszczenie pamięci. A może chodziło o coś innego; w każdym razie

141 Gdy reporter już sobie poszedł, Milla wsiadła do samochodu i uruchomiła silnik. Czekała, zastanawiając się, czy Diaz wróci. Wrócił. Otworzył drzwi i usiadł obok niej. Zapięli pasy, Milla wycofała samochód i ruszyła. Minęło kilka minut, nim się odezwał. - Tobie nie było to dane - powiedział. Od razu zrozumiała, o czym mówi. O tę wyjątkową chwilę, gdy nieopisana radość rozpromieniła twarz matki Maksa trzymającej w ramionach swoje dziecko całe i zdrowe. - Nie - odparła ze ściśniętym gardłem. - Gdy ja ostatni raz widziałam swego synka, on płakał. Spał sobie spokojnie tuż przy piersi, aż nagle brutalnie go ode mnie oderwano. Straszliwie krzyczał. Wciąż widziała tę małą twarzyczkę wykrzywioną przerażeniem i bólem. Zacisnęła zęby, starając się nie rozpłakać. - Rozumiem, dlaczego to robisz - odezwał się Diaz po dłuższej chwili. - To było... coś dobrego. - Najlepszego - szepnęła. - Nie sądzę, byś kiedykolwiek odnalazła synka - powiedział obojętnie. - Ale zabiję dla ciebie Pavona. http://www.centrumpsychologiipodrozy.pl/media/ Poruszała dłonią w górę i w dół, pieszcząc szeroką żołądź. Diaz zadrżał gwałtownie, wydając niski, gardłowy pomruk. Jego ramiona chwyciły ją silniej. Położywszy Millę na łóżku, w dwadzieścia szalonych sekund rozebrał ją do naga. Po kolejnych dziesięciu sekundach jego ubranie wylądowało na podłodze. Złapał dłońmi kolana kobiety i rozwarł je gwałtownie, nie czekając na uległość, po czym pochylił się nad nią. Milla dotknęła jego szerokiej piersi, podczas gdy Diaz, opierając cały ciężar na jednej ręce, drugą dłonią skierował swój członek we właściwe miejsce i w tej samej chwili wszedł w nią zdecydowanym ruchem. Zamarł, oddychając ciężko na wpół uchylonymi ustami. Patrzyli na siebie. Milla nie mogła się ruszyć; zbyt wyraźnie, niemal boleśnie czuła go w sobie. W ciepłym półmroku spotkały się ich spojrzenia,

delikatnym muśnięciu warg. Nie wiedział jeszcze do końca, co ona czuje, ale umiał czytać reakcje ludzi i widział, jak reagowała na niego Milla. Chętnie przyjmowała jego dotyk, chętnie oparła się dzisiaj o niego, wtuliła głowę w męskie ramię. Podświadomie odpowiadała na jego sygnały Diaz od dawna nie miał kobiety Teraz pragnął Milli. Będzie Sprawdź jakąkolwiek pracę wymagającą kontaktu z klientami. Dobre pytanie: właściwie co on mógłby robić? No i proszę, myślała o przyszłości. Wszystko działo się zbyt szybko, a ona przecież nawet nie stanęła jeszcze porządnie na nogi. - Nie mogę powiedzieć „tak" - westchnęła. - Jeszcze nie. Mamy zbyt wiele problemów do rozwiązania. Pocałował ją znowu, zamykając oczy i przyciągając Millę do siebie. - Nigdzie się nie wybieram. Może zapytam cię w następnym roku. Podniósł się, unosząc Millę w ramionach i kierując się ku drzwiom do domu. Dziesięć minut później, gdy Diaz leżał przy niej, Milla