zdała sobie z tego sprawę dopiero teraz. Lord stał wtedy

- To chyba nie jej specjalność, prawda? - Matthew udał, że nie słyszy ironii w głosie żony. - Ale nawet jeśli tak, to nie, zdecydowanie nie z Zuzanną. - I po chwili dodał: - Miałem na myśli kogoś neutralnego, specjalistę od problemów rodzinnych. Zastanawiała się przez chwilę. - Owszem - przyznała w końcu. - Rodzinna terapia to całkiem niezły pomysł. - Jeśli dziewczynki się zgodzą - zastrzegł się Matthew. - Myślę, że się zgodzą. 105 - Ja też mam taką nadzieję. Dziękuję, ci, Karo. - Nie ma za co. - Żartujesz?! - wykrzyknęła Imogen. - Nie - odrzekła Karolina. - Nie ma mowy, rozumiesz? Wykluczone! - Też tak uważam - poparła ją Flic. Jechały przez Primrose Hill Road rangę roverem Karoliny, która wiozła je ze szkoły do domu. Chloe poszła do kina z rodziną Beatrice, więc Karolina uznała, że wykorzysta tę okazję do rozmowy ze starszymi córkami. http://www.chatkapuchatka.edu.pl/media/ dla mnie znaczy. - Dla ciebie? Nie dla mnie? - Oczywiście, dla ciebie także. Tylko że to nie są twoje dzieci. - Dzięki Bogu! - palnął impulsywnie. - Matthew! - szepnęła z wyrzutem. Zaśmiał się ochryple. - Czy ty sobie ze mnie kpisz? - Przynajmniej raz ból w jej błękitnych oczach nie zdołał go dotknąć. - Naprawdę sobie wyobrażasz, że chciałbym mieć jakieś prawa do tych nieczułych żmij? - To miłe. - Karolina ostatkiem sił zyskała drobną przewagę. - Przedtem powiedziałeś, że są aroganckie i zepsute. - Bo to prawda, ale przede wszystkim są zdrowo szurnięte.

odezwała się Shey, nie kryjąc, że słyszała całą rozmowę. Zresztą to było Tannerowi na rękę. Celowo powiedział Emilowi o unieważnionych zaręczynach. Shey nawet nie zapytała, jak poszła rozmowa z Parker. Chociaż, między Bogiem a prawdą, wcale się tego nie spodziewał. - Może mam nadzieję, że pójdziesz ze mną, gdy tu wszystko Sprawdź - Nie wydaje mi się, by wynajęcie całego toru było typowe dla zwyczajnej randki. - Takim samym tonem robiła mu wyrzuty, gdy kupił koc. - Chciałem, żeby to była zwyczajna randka, ale zależało mi również, by mieć cię tylko dla siebie. Dlatego wynająłem cały tor. To kompromis. Shey, mamrocząc coś pod nosem, pochyliła się i dalej sznurowała buty. - Pasują? - zapytał Tanner. - Dzwoniłem do Parker, żeby podała mi rozmiar. - Parker ci pomagała? - Tak. Teraz, gdy już nie jesteśmy narzeczonymi... Shey nie dała mu skończyć.