dom, w którym spędzi najbliższe trzy miesiące. Podczas jazdy

niż potrzeba samotności. Nie mógł się nasycić, nie oddychał, nie myślał, tylko czuł, a przecież przez tak długi czas jedynym uczuciem była świadomość własnej szpetoty. Nic poza rozpaczą. Laura była jak promień słońca, który wdarł się w jego pogrążone w ciemności życie, jak pokusa, której nie umiał się oprzeć. Otoczył ją ramionami w talii i przyciągnął do siebie. -Nie powinniśmy otwierać tych drzwi. -Za późno - jęknęła, a potem go pocałowała. Zesztywniał, gdy położyła dłoń na jego pokrytym bliznami ramieniu, a potem ją cofnęła. Prawą ręką gładziła go po plecach. Ten czuły dotyk sprawił, że coś w nim w środku pękło. Pocałował ją jeszcze żarliwiej i zaczął walczyć z paskiem szlafroka. Rozsunął tkaninę. Pieścił jej nagie ciało, a ona wtulała się w jego dłonie. A potem sama rozpięła dwa guziki piżamy. On poradził sobie z pozostałymi dwoma. Zsunął jedwab z jej ramion. Zrobiła krok do tyłu, żeby mógł na nią popatrzeć. Pragnął jej. Usiadł na dywanie, pociągnął ją za sobą. Przywarła do niego ciasno. W świetle księżyca jego ciało było tylko http://www.ciosmy.pl małą. Musi znaleźć jakieś miejsce, gdzie mogłyby się zatrzymać. Motel, pomyślała. Na dzisiaj wystarczy, ale co dalej? Czy będą wciąż uciekały, zmieniając tylko miejsca? Co to za życie dla małego dziecka... Palące łzy zaczęły płynąć po jej policzkach. Zrobiło jej się żal małej. I siebie. Jej pięknego domu. Kawiarni. Mandeville. Czy kiedyś jeszcze tam wróci? Zdołała powstrzymać łzy i chwyciła mocniej kierownicę. Do tej pory myślała tylko o tym, żeby uciec przed Johnem, lecz teraz musiała zdecydować, co dalej. Bezmyślne jeżdżenie nie ma sensu. Jeśli znajdzie cel, będzie się mogła na nim skupić. Tylko gdzie mogłyby się schronić? Do kogo zwrócić się o pomoc?

Kate poczuła, jak włosy jeżą jej się na głowie. – Jakaś dziewczyna siedziała na naszej huśtawce?! – Mhm, bardzo ładna. Mogła mieć ze dwadzieścia lat. Wyglądała na zdziwioną, kiedy spytałem, co u was robi. – Mężczyzna puścił do niej oko. – Trzeba mieć się na baczności, prawda? Brakujące zdjęcie. Wgniecenia na łóżku. Sprawdź Kelly sprawił, że poczuł się jak król. Richard wszedł do biblioteki i zamarł. Była pusta. Laury nie było w swoim pokoju ani u Kelly. Wyszedł z biblioteki i skręcił w lewo. Poszedł do nieużywanego, zachodniego skrzydła, przeznaczonego pierwotne dla gości i służby. Czuł panikę. A jeśli coś się jej stało? Zawołał ją cicho. Gdy nie usłyszał odpowiedzi, zaczął otwierać gwałtownie jedne drzwi za drugimi. -Lauro!-krzyknął. -Tutaj. - Usłyszał odpowiedź. -To znaczy, gdzie? Cholera, to istny labirynt - mówił do siebie zniecierpliwiony. Zaśmiała się lekko. - Sam powiedziałeś mi o żółtym pokoju.