należało. Czerwona mgła nieodłącznie towarzyszyła pojazdom, więc

- Tak, twoją łodzią. Kelsey weszła do mieszkania. W sypialni znalazła 247 kostium kąpielowy, miała już sięgnąć pod poduszkę po dziennik, gdy w odruchu przerażenia zorientowała się, że nie jest sama. Zastygła w miejscu. Ostrożnie się rozejrzała. Znów odniosła wrażenie, że rzeczy nieznacznie zmieniły położenie. Potem zobaczyła Nate'a. Stał w drzwiach. - Przepraszam, Kels, nie chciałem ci przeszkadzać. Miałem ciężką noc. Wiesz, przykładałem do twarzy lód, ty nie wracałaś no i... no cóż, okazało się, że jesteś z Dane'em. - Powinieneś się uspokoić, wiedząc, że z nim jestem. - Może byłem zazdrosny. - Zazdrosny? Nate, teraz? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi. - Jesteśmy, Kelsey. Tylko nikt nie lubi niczego tracić. Och, to nic poważnego, już się z tym pogodziłem, http://www.citroen-wdroge.net.pl/media/ widzę tę ciemność, co ją... czuję. Jessice nagle zrobiło się zimo, gdyż poczuła się zagrożona, zupełnie jakby ktoś na nią polował, jakby ją osaczał. Czym prędzej cofnęła się z powrotem do sypialni i zamknęła drzwi balkonowe, starając się otrząsnąć z tego nieprzyjemnego uczucia, a mimo to zaczął ją prześladować dziwny lęk, jakiego nie czuła od wieków. Nadal nie spała, leżała, wpatrując się w nocne niebo, które czerwieniało coraz bardziej. Przyjaciele także to wyczuli i dlatego denerwowali się z powodu jej wyjazdu, ale nie dało się już go odwołać, gdyż Jessica nie tylko zgłosiła swój udział, miała także wystąpić z referatem. Gdy dowiedziała się o tej konferencji, natychmiast zapragnęła na nią jechać, teraz zaś nie miała na to najmniejszej ochoty. Co się zmieniło, u licha? A może nic, może jest tylko w gorszej formie

razu, żeby nie zasnąć, włączyła telewizor. Siedziała w łóżku i zmieniała kanały. Świetne łóżko, pomyślała, duże, wygodne. Cztery poduszki. Trudno byłoby powiedzieć, że w pokoju panuje porządek. Na podłodze poniewierały się magazyny wędkarskie, jakiś katalog urządzeń antywłamaniowych. Naprzeciw Sprawdź grząskiego gruntu z Key Largo - woda i spokój sprzyjały rozmyślaniom. I wspomnieniom. Długi, letni dzień dobiegał końca. O tej porze świat wyglądał najpiękniej. Dane pamiętał, że jego ojciec miał dosłownie bzika na punkcie tej wyspy. Nazywali ją wyspą, choć właściwie była półwyspem. W domu nie było klimatyzacji, lecz ojciec mówił, że wystarczy bryza. Nie powiesili na ścianach żadnych obrazów. Ojciec mówił, że ich nie potrzebują, że co wieczór mogą podziwiać najwspanialsze dzieło sztuki. Wystarczyło usiąść na ganku i obejrzeć zachód słońca. Patrzeć na kolory nad Atlantykiem: róże, czerwienie, odcienie złota i żółci.