– Gdzie jeździłeś?

stojącego obok fotela na biegunach. Jeszcze raz przypomniała sobie spotkanie z Lukiem. Czy ona rzeczywiście kochała Richarda? Czy też może, jak sugerował Luke, zależało jej na wygodach i bogactwie? Ułożyła zabawki w koszyku i zacisnęła ze złością dłonie. Więc, jego zdaniem, leciała na forsę. Zależało jej na tym, by wejść do znanej i poważanej rodziny. Otarła oczy i pociągnęła nosem, obiecując sobie, że wróci do tamtych chwil i spróbuje osądzić siebie samą. Z dystansem. Bez taryfy ulgowej. Zakochała się w Richardzie właściwie od pierwszego wejrzenia. Oczywiście zdarzały się gorsze okresy. Richard był młody i przyzwyczajony do tego, że wszyscy na wyścigi spełniali jego życzenia. Zdarzało się, że płakała z jego powodu, i to niejeden raz. A jednak chciała wyjść za niego za mąż. Cały czas miała nadzieję, że poprosi ją o rękę, tym bardziej że gdy już stali się parą, rozpoczął się dla niej naprawdę ekscytujący okres. Richard bardzo o nią dbał, zabierał w różne miejsca i starał się, by zawsze czuła się wyróżniona. Czy pieniądze i wpływy miały dla niej jakieś znaczenie? Jasne, że tak. Richard nie był ubogim studentem stypendystą, tylko świetnie ustawionym młodym mężczyzną, o którym było wiadomo, że zrobi karierę. http://www.cm-uj.pl/media/ – Wie... wiem wszystko – wyjąkała. – To dobrze. – Usiadł przy niej na łóżku. – Więc rozumiesz, że muszę ją znaleźć. Zaczęła trząść się tak gwałtownie, że wyczuł ruch materaca. Prawą rękę uniosła do ust. – I... ile, John?! Ile miała lat, kiedy pierwszy raz zakradłeś się do jej łóżka?! Uniósł brwi, zdziwiony i rozbawiony tym wybuchem wściekłości. – Próbujesz zgrywać teraz dobrą matkę? Nie pamiętasz, jak chętnie pozbywałaś się jej z domu, zadowolona, że twój kochanek ma ochotę odegrać rolę czułego tatusia? Przynajmniej miałaś trochę czasu dla siebie, co? – Ty sukinsynu! – Ścisnęła w dłoni wymięte prześcieradło. – Wcale

w którym dziewczynka mogła być. Do schowka na miotły, do łazienek. Czuła coraz większy strach. Dostała wypieków, serce jej łomotało. Dom był bezpieczny, miał doskonały system alarmowy, ale mimo to nie przestawała myśleć o tym, co powiedział kiedyś Richard. Ktoś mógł porwać dziecko dla okupu. Sprawdź podchmielonych gości. – Przy tobie czuję się lepszy, niż naprawdę jestem, Kate. – Richard nagle spoważniał. – Zawsze tak było. – Zdaje się, że wypiłeś więcej, niż myślałam. – Nieprawda. – Wziął kieliszek z jej ręki i postawił go obok. Następnie sięgnął po dłoń żony. – Wiem, jak ci jest ciężko z powodu... – chwilę się zawahał – bezpłodności. Pożegnaliśmy zły rok, tyle się wycierpiałaś... Łzy nagle napłynęły jej do oczu. – W porządku, Richardzie. Mam już tyle, że nie powinnam jeszcze... – Nie, to nie tak. Zresztą, to przecież moja wina. – Ależ skąd! Ja też jestem bezpłodna! – Nie, Kate. Masz tylko problemy z zajściem w ciążę. Ale przecież