– Nic takiego.

- Myślałam, że mi ufasz. Ale to najwyraźniej nie jest mo żliwe. Wstała i nie oglądając się na pozostawioną piżamę i szlafrok, wypadła z pokoju. Richard usiadł, schował twarz w dłoniach, a potem zanurzył palce we włosach. Ciemność wokół niego zrobiła nagle się dużo bardziej czarna niż wcześniej. ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY Gdy Laura wychodziła, dziewczynka prawie spała, ale gdy teraz do niej zajrzała, Kelly zniknęła. I nie odpowiadała na wołanie. Laura otworzyła drzwi do jakiegoś pokoju, zajrzała do środka, a potem poszła do następnego. Zawołała. Cisza. Cały dzień były zajęte, bardziej ze względu na nią, niż na Kelly. Laura starała się jakoś oderwać myśli od Richarda. Bezskutecznie. Nawet po konnej przejażdżce, godzinach spędzonych na plaży i zabawie na huśtawkach wciąż czuła jego dotyk. Jej ciało nadal paliła gorączka i nękał głód. Nie zmienił tego nawet zimny prysznic. - Kelly? - zawołała, zaglądając do pustego pokoju. http://www.dentysta-krakow.edu.pl/media/ nadużywać jej życzliwości, choć, jak twierdzi, uwielbia czuć się przydatna. Teraz, podczas mojej nieobecności, ona i Joe wprowadzili się do mnie i opiekują się chłopcami oraz Freyą, która przyjechała do domu na wakacje. Dzieciaki ich uwielbiają, ale jak powiedziałem, nie chcę męczyć tych starszych ludzi. – Umilkł na chwilę. – Oboje z żoną zamierzaliśmy mieć więcej dzieci, jednak los zrządził inaczej. – Cóż, może kiedyś... – zaczęła Lily. – Och, nie – przerwał jej gwałtownie. – Już nigdy się nie ożenię. Nie mam żadnych osobistych planów. Żyję wyłącznie troską o dobro i przyszłość moich dzieci. Kto mógłby kiedykolwiek zastąpić mu ukochaną Elspeth? Lily pomyślała, że Theo wciąż jest młody i byłby wspaniałym mężem. Pojmowała jednak, że już podjął decyzję i zapewne jej nie

także lampka nad zlewem w kuchni. Ciepło rozeszło mu się po całym ciele, roztapiając zarówno niecierpliwość, jak i zimno. Nareszcie w domu. Ciepłe powietrze owiało go, gdy otworzył tylne drzwi i wszedł do kuchni. Dom, pomyślał znowu, chłonąc tę prostą przyjemność i rozglądał się po Sprawdź - Mógłbym ci zadać to samo pytanie - uśmiechnął się Jack. - Wyłaź - zażądała Malinda i nasunęła prześcieradło na piersi. - Wyłaź? - Tak! Wyłaź. Pozbawiony przykrycia Jack wsunął ręce pod pachy, przymknął oczy i wygodnie ułożył głowę na poduszce. - To moje łóżko. I jeśli ktoś ma z niego wyjść, to ty. JEDNA DLA PIĘCIU 31 - Nie mogę. Jestem nie ubrana. - Ja też. - Więc co zrobimy? - zapytała niepewnym głosem.