w sweter tak puszysty i rozkoszny jak różowa

To opiekunka jego córki, strofował się w myślach. Wynajęta pomoc. Wstał z fotela. Podszedł do okna. Laura ucieleśnia marzenia każdego mężczyzny. Spędzi tu długi czas i będzie go wodzić na pokuszenie. Za jego plecami rozległ się sygnał nadchodzącej elektronicznie wiadomości, po chwili zaszemrał faks, ale Richard nie zwrócił na to uwagi. Wpatrywał się w niekończący się pas plaży. Małe ślady znaczyły piasek w pobliżu drogi. To Laura tamtędy przeszła. Czy będzie zabierała Kelly na spacery, czy będą razem zbierać muszelki? Czy Kelly się tutaj spodoba? Czy polubi swój pokój, zabawki? Czy też może będzie przytłoczona i przestraszona? Te pytania dudniły mu w głowie. Nie miał pojęcia o wychowywaniu czteroletniej dziewczynki. Lecz tylko Kelly mu została. Będzie się starał ze wszystkich sił. Da jej wszystko, co możliwe. Poza sobą samym, przypomniał mu wewnętrzny głos. Ogarnęło go poczucie winy. A jeśli to nie wystarczy? Jeśli i tak przestraszy córkę? Nie wątpił, że Laura doskonale sobie z nią poradzi. Kelly ją http://www.dentysta-krakow.info.pl dziećmi. - Zawarliśmy umowę. Ja miałam opiekować się twoimi dziećmi, ty wyremontować mój dom, usługa za usługę. - Zgadza się. Ale według mnie szala przechyliła się na twoją stronę. Dałaś dużo więcej niż otrzymałaś. 146 JEDNA DLA PIĘCIU - Owszem, dałam - potwierdziła, z naciskiem na ostatnie słowo. - A to nieładnie płacić za podarunki. - Malindo, ja tylko chciałem ci pomóc. Nawet nie odczuję braku tych pieniędzy. - Może. Ale, jak powiedziałam, swoje długi spłacam sama.

nigdy nie prasuję. 74 JEDNA DLA PIĘCIU Malinda patrzyła, jak Jack zwija koszulę w kłębek i rzuca na łóżko... i żal jej się zrobiło godzin, jakie spędziła prasując jego rzeczy i porządkując szafę. Godzin, które powinna była poświęcić na pisanie. Sprawdź – Nie – odparła i wypiła długi łyk. – I nie zamierzam być. Nie chcę się w żaden sposób wiązać... nigdy. Uniósł brew, lecz nie skomentował tego, tylko zmienił temat. – Uważam, że obydwie kandydatki na nianię były okropne. – Owszem – przyznała. Milczała chwilę. – Chyba powinieneś spróbować w innej agencji. – Słusznie – powiedział powoli. – Ale zrobię to dopiero po urlopie. Lily miała ochotę zawołać: ,,Nie zatrudniaj nikogo innego! Twoje dzieci i tak już dość wycierpiały!’’ Ale jak mogłaby to powiedzieć, skoro sama zamierzała zrezygnować? Powtarzała mu wielokrotnie, że szuka nowych wyzwań – lecz nie wspomniała, że odkryła, czym jest bycie zakochaną. Odważyła się obdarzyć miłością mężczyznę, który od początku uprzedził ją, że liczą się dla niego