z moją matką. Ale tym razem to nie tata, tylko ty. To ty nie chcesz zaufać.

nie mógł to być Carl Mitz ani jej dawno zaginiony ojciec. Tyle że niewiele osób mówiło o Quincym „Pierce". Więc kto...? Cholera! Poderwała się, zrzucając z siebie pościel. Wiedziała, kto dzwonił. - Skąd masz ten numer telefonu? - Oczywiście, z biura numerów. Podaj słuchawkę Pierce'owi. - Pierdol się, skurwielu! Nie zrobię niczego, czego byś chciał! - Cudownie dziecinne postępowanie. Podaj słuchawkę Pierce'owi. - Jak dzwonisz na mój numer, to masz gadać ze mną! Jeśli masz coś do powiedzenia, to gadaj albo odłożę słuchawkę! - zakończyła piskliwym głosem. Quincy chwycił słuchawkę. Już chciała z nim walczyć, ale spostrzegła jego lodowate spojrzenie. Przyłożył słuchawkę do ucha. - Halo - powiedział spokojnie. - Kto mówi? - Jak to? Oczywiście, Pierce Quincy. Chcesz zobaczyć moje prawo jazdy? A może próbkę mojego pisma? - Zaburzenia urojeniowe, mania wielkości - odparł Quincy. Mężczyzna zaśmiał się. - Jakby bycie Pierce'em Quincym było czymś szczególnie wielkim! Twoja córka nie żyje, twoja żona nie żyje, a twojego ojca nigdzie nie można znaleźć. Jakoś nie wydajesz się wielki. - Ja nie mam żony - rzucił Quincy. http://www.deskatarasowa.biz.pl Kapujesz? - Nie chciałem... - Właśnie że chciałeś! Wyciągnęłam do ciebie rękę. Dla mnie to był wielki skok. A ty zachowałeś się jak tchórz, nie tylko rano. Teraz też gadasz jak tchórz i pomniejszasz znaczenie mojego gestu z odruchu troski do odruchu litości. - Chcesz mnie tym dziabnąć? - Czym? - Palcem! - Quincy! - wrzasnęła, obie ręce wyrzucając w powietrze. - Przestań! Na Boga, zachowujesz się tak samo jak ja! Opanuj się! Zamilkła. - Rano być może spanikowałem - przyznał. - A widzisz.

– Dwadzieścia kilometrów, Cztery dni w tygodniu. Ale mogłabym cię pobić na głowę. – Jestem od ciebie starszy o prawie piętnaście lat, Rainie. Na pewno pobiłabyś mnie na głowę. – Och nie przesadzaj z tym wiekiem. Znowu coś między nimi zaiskrzyło. Quincy pierwszy odwrócił wzrok. – Teraz twoja kolej – powiedział nagle. – Szczerość za szczerość. Sprawdź jak też ludzi związanych z wcześniejszymi sprawami. To nie byłoby łatwe, ale z pewnością dalibyśmy sobie radę. A teraz informacje o tobie posiada całe mnóstwo więźniów. Może cię namierzyć jakiś neonazista, który nienawidzi agentów federalnych, gangster, który chce wyrobić sobie opinię twardziela, albo psychopata, który po prostu się nudzi. Gdyby teraz coś ci się stało, zasięg poszukiwań musiałby być o wiele większy. Bez względu na liczbę zaangażowanych agentów, nigdy nie bylibyśmy w stanie sporządzić takiego wielkiego spisu podejrzanych. Szczerze mówiąc, facet wymyślił sobie sprytną strategię. - To jest poważna sprawa - oznajmił ponownie Everett. Quincy dobrze o tym wiedział. Przecież to na niego polował jakiś myśliwy. Glenda przekartkowała akta zebrane przez Quincy'ego. - Pocieszający jest fakt - powiedziała - że niektóre z tych gazetek prowadzone