Marla? Przypomniał sobie, jak le¿ała wstrzasana

tygodnie temu, a już miała wrażenie, że upłynęły lata. Czas szybko leci, kiedy człowiek dobrze się bawi, pomyślała, klucząc po bocznych uliczkach i unikając głównej alei, żeby nie zwracać na siebie uwagi. Nigdy nie złamała świadomie prawa. Dasz radę, powtarzała sobie. Ostatecznie nie tacy jak ona na co dzień włamywali się do domów i biur. Na ulicy za biurem ojca Shelby zawahała się, stając pod ogrodzeniem. Dzięki temu zorientowała się, że nadal panuje tu cisza i nikt nie zaparkował wozu w ciągu dziesięciu minut, które minęły od chwili, gdy przejeżdżała tędy ostatni raz. Teraz albo nigdy. Unikając oświetlonych przez latarnie miejsc, pobiegła wprost do tylnych drzwi budynku. Spoconymi palcami wkładała kolejno klucze do zamka. Dopiero trzeci pasował; obracał się tak łatwo, jakby był naoliwiony. Klik. Rygiel ustąpił. Shelby manipulowała przy gałce innym kluczem i zamek się otworzył. Wystarczył jeden ruch nadgarstka i drzwi stanęły przed nią otworem. Nagle włączył się cichy alarm, sygnał, że ma tylko kilka sekund, żeby wyłączyć to cholerstwo, zanim uruchomi znacznie głośniejszy alarm, który zapewne mógłby obudzić umarłego w grobie albo, co gorsza, po cichu zawiadomić miejscową policję, a ona przyjechałaby z wyciem syren i migoczącymi światłami. Och Boże, gdzie to jest? Zrobiła dwa kroki, wpadła na biurko i zaklęła pod nosem. Biip! Biip! Biip! Zlana potem, zapaliła latarkę i skierowała snop światła na ścianę niewielkiej recepcji, a potem na kalendarz i kontakt, aż w końcu natrafiła na małą tablicę rozdzielczą w pobliżu szafy. Modląc się po cichu, obeszła biurko Etty i stanęła przed urządzeniem alarmowym. Jaki był kod? Urodziny ojca. Wcisnęła odpowiednią kombinacje klawiszy, a potem Enter. http://www.deskatarasowa.biz.pl/media/ - Chodz, poka¿ nam swoje cycuszki. Dziesiec dolców to kupa forsy. Miała ochote to zrobic. Chocby po to, ¿eby pokazac Brentowi i Ianowi, ¿e sie nie boi. A tak¿e dlatego, ¿e chciała zrobic wra¿enie na Lucasie. Tak, miała na to ochote. Czemu nie? Dziesiec dolarów było tego warte. Wiec zrobiła to. Tam, w tym dusznym, ciasnym składziku podniosła podkoszulek, zdjeła go przez głowe i rzuciła na betonowa posadzke. Brent zagwizdał przeciagle. Rumieniac sie troche, Kylie odrzuciła włosy do tyłu, tak jak to robia modelki w reklamach szamponów, i staneła bez ruchu. Wyraznie było widac zagłebienie miedzy jej piersiami.

byłem bardzo zajeły. - Co robiłes? - Próbowałem sie dowiedziec, co sie tu, u diabła, dzieje. – Nick wyciagnał z wewnetrznej kieszeni kurtki du¿a koperte i podał ja Marli. - To tylko poczatek. Marla otworzyła koperte i wyciagneła z niej kopie zdjec Sprawdź przedwcześnie na tamten świat. Zbyt duże okulary przeciwsłoneczne zakrywały dobrze znane Shepowi oczy - oczy, które płonęły niczym węgielki. Jedno krótkie spojrzenie - i już zauważył, że Vianca ma na sobie głęboko wyciętą, białą koszulkę, która częściowo obnaża jej piersi. Kiedy wrócił do domu, zacisnął zęby, próbując zignorować kolejną erekcję. Tymczasem Peggy Sue kroiła cebulę, a bekon skwierczał w rondelku na płycie piekarnika. Krople rozgrzanego tłuszczu, podskakiwały i spadały na blat. - Wspaniale pachnie. Nic nie odpowiedziała. Sięgając do lodówki po następne piwo, pomyślał, że jego żona jest ostatnio podenerwowana. Zerknęła tylko na niego, zacisnęła wargi i nie gderała. Wiedziała, że nie warto. Shep przyglądał się jej i znowu poczuł twardość w spodniach. Ile to czasu się nie kochali? Tydzień? Dwa? Długo. Próbował przytulać się do niej co noc, ale ona ciągle powtarzała, że nie jest w nastroju, a potem odwracała się na bok w ich małżeńskim łożu ze zwisającym materacem i zostawiała go niezaspokojonego. - Ubiegasz się o posadę szeryfa? - zapytała w końcu, wrzucając garść talarków cebuli do rondelka. Natychmiast