pochylona do przodu, zasłuchana. Sinclaira ogarnęła

– Mhm. Było wesolutko. Damska wersja konkursu plucia na odległość. – Sama nie wiem, co we mnie wstąpiło – przyznała Lucy, zbyt ostro wycofując samochód. – Może sobie pracować po dwadzieścia cztery godziny na dobę i uważać mnie za tłumoka, jest mi wszystko jedno. Naprawdę mnie to nie obchodzi. – Zmusiła cię, żebyś zaczęła oceniać siebie według jej standardów, a nie swoich. Lucy wrzuciła bieg i wyjechała na drogę. Samochód zakołysał się w koleinach. – Kusi mnie, aby powiedzieć, że ona pracuje od rana do nocy, bo nie ma żadnego życia prywatnego. Ale nie chcę się zachowywać tak jak ona i oceniać jej wyborów. No cóż, masz rację. To był konkurs plucia na odległość. – Może trochę zwolnisz? – zaproponował Sebastian. – Jeśli owiniemy się wokół drzewa, to Plato będzie musiał wychowywać twoje dzieci. Nieco zmniejszyła prędkość i spojrzała na niego. – Co my zrobimy z tą Barbarą? http://www.deskatarasowa.info.pl/media/ opowiesz mi, jak minął dzień. - Przesunął językiem po wargach. -Gdy zbliża się pora kolacji, zostawiam pracę. Nie mogę się skoncentrować. Myślę tylko o tym, by już być z wami. Mój ojciec nigdy tego nie czuł. Ani w stosunku do mojej mamy, ani do nas. Gdyby miał takie potrzeby, nie mógłby im się oprzeć. Zrobiło się jej ciepło na sercu. Cieszyła się, że dzięki niej otworzyły mu się oczy. Zrozumiał, że nie jest taki, jakim się widział. Jest dobry, czuły, otwarty na innych. I kocha swoich siostrzeńców. Miło słyszeć, że myśli o niej, że

– Przecież wiesz. – Nie rozumiem, Lucy. O co ci chodzi? – Wiem, że nie przyjechałeś tu tylko ze względu na mnie – powiedziała szybko, nie bawiąc się w żadną dyplomację. – Miałeś jakieś inne powody. – Na przykład? Sprawdź mi, że grał w karty, pił i zabawiał się z kobietami. - Victoria sposępniała, ale zauważywszy, że Augusta przygląda się jej z ciekawością, pospiesznie zmieniła wyraz twarzy. Nie była zazdrosna. Po prostu nie potrafiła rozgryźć Sina. Zupełnie jakby próbowała dojrzeć obraz zasłonięty płótnem. - Nie jestem pewna, czy mu wierzyć, bo sama widziałam, jak oszukuje przy piciu... Lady Drewsbury usiadła prosto. - Co masz na myśli? - Sinclair i jego trzej przyjaciele, którzy pomagają mu w śledztwie, udają pijanych, żeby zachęcić ludzi do mówienia. Podobno takie zachowanie weszło mojemu