- Ale to koniecznosc. - Przerwały na chwile rozmowe,

ile jeszcze jej tesciowa usłyszała. A mo¿e podsłuchiwała pod drzwiami? - Có¿, chyba powinnas znac prawde. - Byłoby miło - przyznała Marla sarkastycznie. Eugenia wło¿yła okulary i opadła na swój ulubiony fotel. W tej chwili wygladała na stara i zmeczona. - To przykra sprawa. W ubiegłym roku zaczeto podejrzewac dyrektora tego domu, duchownego, oskar¿ono go... o romans z jedna z dziewczat. Niczego nie udowodniono, wycofano wszystkie oskar¿enia, a nazwiska tej dziewczyny, która wtedy była jeszcze niepełnoletnia, nie podano do wiadomosci publicznej. Ale wiesz, jakie to sa sprawy. Prasa rozdmuchała to ponad miare. Alex zajał sie wszystkim, oczywiscie, ale plotki zrobiły swoje. Zepsuły reputacje tego zakładu. - Wytarła chusteczka kacik oka, chocia¿ Marla była pewna, ¿e nie pojawiła sie w nim łza. – To wszystko wydarzyło sie jakies półtora roku temu. - Eugenia wsadziła chusteczke do kieszeni i wło¿yła okulary. - Ludzie pokroju tej ¿mii karmia sie takimi plotkami, nie pozwalaja o nich zapomniec. - Spojrzała na Marle. - Zapewne dlatego, ¿e sami nie maja czystego sumienia i zawsze odczuwaja ulge na mysl, http://www.dobra-medycyna.info.pl/media/ Wszystko w porzadku. Pójde po sok i przysle tu kogos, ¿eby pania obmył, zgoda? A gdy tylko lekarz stwierdzi, ¿e wszystko jest w porzadku, pozbedziemy sie tych rurek i sama bedzie sie pani mogła umyc. - Mrugneła do Marli i wyszła z pokoju. Marla nie mogła sie doczekac, kiedy w koncu opusci to wiezienie. Upiła troche wody ze szklanki i rozejrzała sie wokół. Okno wychodziło na parking, za którym widac było zielen wody. Biorac pod uwage nazwe szpitala, była to pewnie Zatoka. Wzieła ze stolika kilka kart. Czytała je, zastanawiajac sie, kim sa ludzie, którzy je napisali. Bill i Sheryl, Gloria i Bob, Joanna i Ted, Anna, Christian, Mario. Imiona te nie budziły ¿adnych skojarzen, ale to samo dotyczyło jej nazwiska. Marla Amhurst Cahill. Dobry Bo¿e, dlaczego nosi nazwisko, z

duszą. - Szybko zrobiła znak krzyża na swojej obfitej piersi. - Te inne tajemnice powinnaś omówić ze swoim ojcem. Shelby chciała pociągnąć temat, ale na razie musiała przerwać rozmowę, głównie dlatego, że usłyszała ryk silnika. Być może wrócił jej ojciec. Jeśli tak, to miała zamiar dać mu do wiwatu. Podeszła do miejsca, skąd widać było okna sąsiadujące z frontowymi drzwiami, ale nie dostrzegła srebrnego mercedesa ojca, natomiast mignął jej wóz pomalowany starą, zieloną farbą, wóz Nevady. Sprawdź zamknac drzwi, kiedy niecierpliwy kierowca ruszył, przeje¿d¿ajac przez przejscie dla pieszych na ¿ółtym swietle. Spod szerokich opon bryzneła woda. — Sprawdz te¿ wszystkich członków mojej rodziny - powiedział Nick. - Aleksa i Marle, i moich kuzynów, Cherise i Montgomery'ego, mówi te¿ o sobie Monty. - Wszyscy nosza nazwisko Cahill? - Nie, zaczekaj. - Nick podszedł do stolika i wział do reki wizytówke zostawiona przez Cherise. - Moja kuzynka nazywa sie Favier. - Przeliterował nazwisko i podał numer jej telefonu. - Jej ma¿ ma na imie Donald, jest duchownym Koscioła Swietej Trójcy w Sausalito. - Nick zmarszczył brwi, dyktujac Waltowi numer telefonu koscioła.