- Głupia! - wysyczała do ucha Milli; nóż naparł mocniej na

11 uniwersytecki. Potem jak huragan przeszedł przez akademię medyczną. Gdy Milla go poznała, miał już dwadzieścia pięć lat i był doświadczonym chirurgiem. Spodziewała się aroganckiego bubka albo beznadziejnie nudnego jajogłowego. Myliła się. Okazał się przystojnym młodym człowiekiem o trochę zmęczonej twarzy, co było poniekąd zrozumiałe: spędzał zbyt dużo czasu na sali operacyjnej, a jeszcze więcej nad książkami medycznymi. Jego niesamowity głód wiedzy kazał mu - z braku czasu - pożerać nowe książki nocami. Umiał się uwodzicielsko uśmiechać, jego niebieskie oczy aż śmiały się do niej, a jasne włosy były zawsze uroczo rozczochrane. Był wysoki, co bardzo się jej podobało, jako że sama miała ponad metr siedemdziesiąt i lubiła buty na wysokich obcasach. W zasadzie podobało jej się w nim wszystko. Kiedy wreszcie zdecydował się zaprosić ją na randkę, nie dała się prosić dwa razy. A jednak była trochę zaskoczona, gdy na przyjęciu sylwestrowym spotkały się ich spojrzenia i dostrzegła w oczach Davida mroczne, gorące pożądanie. Wtedy zrozumiała, a ściana jej dystansu runęła w jednej chwili jak mury Jerycha na dźwięk trąb http://www.dobra-ortopedia.info.pl - Mówiłaś, że pewnie go nie będzie... - Zawsze jest jakaś szansa. an43 344 -23- Pavon wcześnie zawitał „Pod Granatową Świnię". Chciał być na miejscu, gdy zjawi się ta suka, popatrzeć, jak czeka na niego. Rozmowa telefoniczna z tą babką sprawiła, że serce zabiło mu żywiej, a w kroczu pojawiło się natrętne i przyjemne mrowienie, aż proszące się o uwagę. Siedział tyle czasu na tej parszywej łodzi, codziennie pocąc się ze strachu jak dziecko. Musiał upewnić się, gdzie jest Diaz, przed jakąkolwiek próbą zbliżenia się do tej kobiety. A to nie było

główna organizatorka imprezy, poprosiła Millę i True o zajęcie miejsc za stołem. Milla nie zdziwiła się, gdy biznesmen wskazał jej miejsce obok swojego, zajęte jakoby specjalnie dla niej. Usiadła, automatycznie odsuwając nogi nieco w bok, tak by uniknąć przypadkowego kontaktu fizycznego z Gallagherem. Kelnerzy z firmy cateringowej zaczęli roznosić półmiski z Sprawdź Czekała już dziesięć lat. Jeżeli dzisiaj nie dotrze do tej kobiety, zrobi to jutro. Tak też się stało. Kiedy otwarto już biuro podróży, Milla dowiedziała się, że nie ma żadnych bezpośrednich lotów do Albuquerque i Roswell w godzinach, które jej pasują. Jasne. Jedyny bezpośredni samolot, na który były jeszcze bilety, odlatywał późnym popołudniem. Musiałaby albo zanocować w Albuquerque i ruszyć w drogę wcześnie rano następnego dnia, albo też podróżować nocą przez nieznane pustkowia, nie wiedząc nawet, czy w jej docelowym miasteczku jest jakiś przyzwoity motel. an43 363