pobocze i wyłączyła silnik. Wcześniej trzymała nerwy na wodzy, teraz ręce zaczęły jej się trząść. Napływ adrenaliny zrobił swoje. Poczuła, że kręci jej się w głowie. 87 - No cóż - mruknęła, siedząc w swoim malutkim samochodzie - to nie było to, czego się spodziewałam. Myślała o dziwnym zachowaniu Mary Olsen i jej gwałtownej reakcji. Myślała o Quincym i licznych telefonach, które odebrał poprzedniego wieczoru. W uszach słyszała znajome dzwonienie. Pochyliła się i oparła głowę o kierownicę. Nagle poczuła się bardzo zmęczona. Kiedy poprzednim razem słyszała dzwonienie w uszach, zmarło kilkoro małych dzieci. Od tamtej pory wszystko szło coraz gorzej. Zastanawiała się przez chwilę. Wreszcie wyjechała na krętą drogę. Ponieważ nie dorobiła się jeszcze telefonu komórkowego, pojechała na stację benzynową z automatem telefonicznym. Stamtąd zadzwoniła do Wirginii do swojego wspólnika w przestępstwie - prywatnego detektywa Phila de Beersa. Miała szczęście, że był w domu. Miała jeszcze większe szczęście, że akurat miał chwilę wytchnienia miedzy kolejnymi sprawami. De Beers powiedział, że chętnie podejmie się śledzenia Mary Olsen, jeśli Ra¬ inie zapłaci mu za to. W ten sposób sprawa Mary została na pewien czas http://www.dobrabudowa.info.pl sprawie charakter priorytetowy. Nie ma powodu, żeby wciągać do tego FBI. – Za późno – stwierdziła Rainie. – Do cholery, to tylko pretekst, żeby przejąć... – Gówno mnie to obchodzi! – ryknęła i walnęła pięścią w blat biurka. – W tej szkole był ktoś jeszcze. To nie Danny zastrzelił Melissę Avalon. Chcę wiedzieć, do diabła, kim jest ten człowiek. I powtarzam po raz ostatni, Sanders: ja tu rządzę. Sanders z pogardliwą miną skrzyżował ramiona na piersiach. – Rany, wiele bym dał za lody w polewie karmelowej – wymamrotał. Rainie popatrzyła na niego z niechęcią. Zapadło ponure milczenie. Mijały sekundy. Po chwili odezwał się Quincy. – Następna sprawa. Spojrzał na nich. Rainie skinęła głową na znak, że jest skoncentrowana. Sanders okazywał znacznie mniej zapału.
Zanim przed pięcioma laty agent specjalny Quincy został przeniesiony do Sekcji Badań Behawioralnych, zyskał sobie w FBI sławę jednego z najznakomitszych tropicieli. Każdego roku zajmował się około stu dwudziestoma przypadkami przestępstw, popełnionych przez seryjnych gwałcicieli, morderców i porywaczy. Ścigał zbrodniarzy o najwyższym ilorazie inteligencji i doprowadzał do tego, że sami wpadli we własne sidła. Badał zbryzgane krwią miejsca zbrodni, wykrywał tropy prowadzące do mordercy. Ratował ludziom życie i popełniał Sprawdź Nie poddawała się. Szanował ją za to. i Jej twarz rozluźniła się nieco. W łagodnych szarych oczach malowała się tęsknota. Potrzeba zwierzenia. Potrzeba kontaktu. Chciał wyciągnąć rękę i dotknąć Rainie. Ale obawiał się, że gdy zrobi najmniejszy ruch, ona rzuci się do ucieczki. – Rainie... – Powinnam już iść. – Chcę cię wysłuchać. – Nie mam nic do powiedzenia! Potrzebuję trochę czasu. – Następne czternaście lat? A może tylko pięć, do kolejnego morderstwa w Bakersville? To cię niszczy. Wyrzuć z siebie prawdę! Co się stało z twoją matką? Co zrobiłaś z tą strzelbą? Wstała raptownie. Zaskoczył go ogień w jej oczach, nagłe zaciśnięcie warg. – Nie wspominaj więcej o mojej matce. – Niestety, będę.