barw dziele Sebastiana Ricci. Obraz zdawał się

i nie pogodzisz się z faktem, że nic tu po tobie? Wracaj do domu. - Obiecałem, że przywiozę ze sobą narzeczoną. I mam zamiar dotrzymać słowa. - Rozsądny człowiek wie, kiedy sprawa jest przegrana. - A dobry dowódca powie ci tylko, że walka jeszcze się nie zaczęła. - Och, przestań ględzić i wsiadaj. Pojazd czeka - prychnęła szyderczo. Tanner był zbyt spięty, by zorientować się, że to kpina. Uśmiechnął się i rzekł: - Po wczorajszej jeździe przyznaję, że harley to coś więcej niż tylko pojazd. To styl życia. Teraz on sobie z niej drwił. Spiorunowała go wzrokiem i podeszła do motocykla. Energicznie założyła kask. Może ze zbytnią przesadą. - Jak chcesz jechać, to siadaj! - Moglibyśmy po drodze wpaść do hotelu? Chciałbym się umyć i przebrać. Wyszłaś z domu tak wcześnie, że chyba będziemy przed czasem. http://www.dobry-komin.net.pl - Jeśli mnie pamięć nie myli, zamierzałeś szukać Parker? Po to wyszliśmy z kawiarni. Czyżbyś zrezygnował? - w jej głosie zabrzmiała nutka nadziei. - Zamierzałem rozpocząć poważne poszukiwania, ale po męczącym dniu pod okiem despotycznej szefowej muszę chwilę odetchnąć i coś przegryźć - wyjaśnił Tanner. Shey miała rację, powinien wszystko rzucić i szukać Parker. Im szybciej się z nią rozmówi, tym lepiej. Przekona ją, że to małżeństwo ma rację bytu, że wszystko za tym przemawia. Powinien się ruszyć, ale jakoś nie mógł się przemóc. Sam nie wiedział, dlaczego. Może jutro pójdzie mu lepiej. - W takim razie, skoro nie idziesz jej szukać, ja zbieram się do domu - odezwała się Shey. Po tonie jej głosu poznał,

aż byłoby za późno. Potrzebowała ochrony zarówno przed sobą samą, jak i przed mężczyznami, którzy mogliby ją wykorzystać. Czy nie wiedziała, jak wyznanie dziewictwa mogło podziałać na takiego mężczyznę? Czyż jednak on sam nie miał większych problemów niż troska o lekkomyślną kobietę? ROZDZIAŁ SZÓSTY Powinnam była zająć główną sypialnię, pomyślała Bella. Pod ścianą gabinetu ledwie upchnięto niewielką sofę, ale nie było już miejsca, żeby ją rozłożyć. Pomimo zmęczenia nie miała ochoty spać. Czuła się wykluczona ze świata rządzonego przez miłość. Nie doznała jej w dzieciństwie, a w konsekwencji również i w dorosłym życiu. Ludzie wokół niej żyli w parach. Obserwując ich, odczuwała bardzo silnie emocjonalną pustkę swojego życia. Czy to dlatego tak chętnie uległa Edwardowi? Dlatego, że tak bardzo pragnęła być kochana i pożądana? Wstała, podeszła do półki z książkami i sięgnęła po zauważoną wcześniej historię Zuranu. Usadowiła się na sofie możliwie najwygodniej i zaczęła czytać. Ku jej zaskoczeniu, w bardzo krótkim Sprawdź strachu. - A potem te pytania o Izabelę... - W tym także nie mogę ci pomóc. - Powiedziałem im, że o oskarżeniach Imo dowiedziałem się od Izabeli i Micka. - Matthew, który wyprzedzał Crockera o kilka kroków, nagle obrócił się na pięcie, porażony nową myślą. - Założę się, że to robota Flic! Na pewno powiedziała, że widziała mnie wtedy na stacji... Rozumiesz, sama tam była, kiedy zdarzył się ten wypadek, i próbuje zwalić to na mnie! - Możliwe. - Crocker przestępował ciężko z nogi na nogę, wypuszczając obłoczek oddechu. Wyraźnie czuł się nieswojo. - Wiesz, Matthew, mówiłem ci już, że to nie moja działka. Powinieneś sobie poszukać dobrego adwokata od spraw karnych. - Podrapał się po brwi. - Jeśli tylko pozwolisz sobie pomóc, z