jak zrobiła to twoja przyjaciółka, i spróbować swoich sił na scenie? - zamyślił się Tanner. - Już to widzę. Tanner, Książę Komedii. Taki mógłbym mieć pseudonim artystyczny. - Jasne. - Wiesz, pomysł, by odpuścić sobie te wszystkie męczące i nudne zajęcia, zająć się tym, co naprawdę mnie interesuje, bardzo do mnie przemawia. Tanner nie mijał się z prawdą. Taka sytuacja rzeczywiście miałaby swe plusy. Wreszcie byłby oceniany nie za to, kim jest z racji urodzenia. Liczyłoby się tylko to, jaki naprawdę jest, czego sam dokonał. - Nie możesz tego zrobić i dobrze o tym wiesz - powiedziała Shey. - Dlaczego? - zapytał. - Parker to zrobiła. - Z Parker jest zupełnie inaczej. Nie porównuj jej sytuacji z twoją. Ona ma brata, który przejmie władzę, gdy zajdzie taka konieczność. Ty jesteś jedynakiem. Nikt cię nie zastąpi. - Mam kuzynów, którzy z wielką chęcią wskoczą na moje miejsce. Nie jestem niezastąpiony. Inni przejmą moje obowiązki, a ja zajmę się robieniem kariery komika. http://www.e-domydrewniane.info.pl - Dobrze się czujesz, Imo? - spytała Zuzanna. - Jasne, że nie! - wybuchnęła nagle Flic. - Jak my wszystkie! Ale może poczułybyśmy się lepiej, gdyby on się stąd wyniósł! Matthew ją zignorował. - Jeszcze coś, Sylwio? - zwrócił się do teściowej. - Może powinniśmy się z kimś skontaktować w sprawie Johna? - Same to zrobimy! - wrzasnęła Flic. Nagle z oczu trysnęły jej łzy złości. - Mówiłam ci, Groosi, dłużej go tu nie zniosę, rozumiesz? - Cała się trzęsła. - Flic, to nam nie pomaga... - Proszę, obiecaj mi, że nie pozwolisz mu dalej tu mieszkać! Bo inaczej zabiorę stąd Chloe i Imo, znajdę... - Flic, kochanie... - Zuzanna chciała ją objąć.
Lorenzo zauważył już, jak otwarcie odpowiedziała młodemu wielbicielowi, jak się do niego uśmiechnęła... Jakże często oglądał matkę obdarzającą takim samym uśmiechem kochanka, kiedy jako małego chłopca zabierała go ze sobą na spotkania. Obdarzał wtedy mężczyznę, z którym matka zamierzała zdradzić jego ojca, szczerym i ufnym dziecięcym uśmiechem. Nie zamierzał pozwolić Jodie postępować w ten sposób, bez względu na to, jak biznesowym układem miało być ich małżeństwo. Ruszył w kierunku kafejki. - Bardzo proszę - powiedziała Jodie do czekającego grzecznie młodego człowieka. - Ja już skończyłam. - Ależ proszę zostać i pozwolić zaprosić się na jeszcze jedną filiżankę kawy - zaprotestował, pochylając się nad nią i sięgając po jej dłoń. Jodie wstała natychmiast i cofnęła się o krok. - Nie, dziękuję. - Z trudem powstrzymała wybuch śmiechu na widok zmieszania i niedowierzania w oczach mężczyzny. Był bardzo przystojny i jego propozycje na pewno częściej spotykały się z akceptacją niż tak zdecydowaną odmową. Sprawdź - Nienawidzę tego. - Czego nienawidzisz bardziej? - prowokowała ją Flic. - Pomysłu czy Matthew? - Raczej jego... - Imogen pokręciła głową. - Zdecydowanie jego. - I chcesz mieć go już z głowy czy nie? - Wiesz, że tak. - Więc zrobisz dokładnie to, co ci powiem. Jasne? - Naprawdę muszę, Flic? - Naprawdę. - Kiedy? - Jutro. 40. W piątek przyjechała na obiad Sylwia. Przytaszczyła całą torbę