znaczy, pamiętasz te czasy, kiedy byliśmy razem,

miejscu zostały wrzucone do wody. Mógł je znieść prąd. - Z tego, co mi kiedyś mówiłeś i co przeczytałem w gazetach, wiem, że została uduszona krawatem. Był jeszcze owinięty wokół jej szyi. - Racja. Masowa produkcja, do kupienia w każdym dużym sklepie w całej Ameryce. - Coś jeszcze? - Była zupełnie naga. Nic poza tym krawatem. - Czy kiedy ją znalazłeś, zauważyłeś coś szczególnego? - Tak, że była martwa. Nie musiałem sprawdzać pulsu. Cóż jeszcze? Teren stanowy, nic atrakcyjnego, o co ludzie chcieliby się bić. Odgrodziłem to miejsce liną i zatelefonowałem do chłopaków z wydziału zabójstw z Miami-Dade. To specjaliści. Ona nie była jedną z naszych. - Wywnioskowałeś to, widząc ciało? - Ciało? Trudno było nawet stwierdzić, czy to był on, czy ona. - A więc? http://www.e-fizjoterapia.edu.pl wyrwała dwuręczny miecz z pochwy najbliżej stojącego rycerza i zamachnęła się z całą mocą, chociaż miecz był potężny i ciężki. Mężczyzna w czerni zdążył uskoczyć, lecz właściciel miecza już nie i zginął na miejscu. Nim Igrainia wymierzyła ponowny cios, rzuciło się na nią ze dwudziestu, została związana i zawleczona pod drzewo, gdzie czym prędzej ułożono wokół niej stos. Ani przez chwilę nie okazała lęku, rzuciła klątwę na wszystkich, którzy przykładali rękę do jej śmierci. - Ty również umrzesz przez ogień - cisnęła w twarz wrogiemu królowi. - Twoje wnętrzności będą płonąć, a twoja dusza poleci prosto w wieczny ogień piekieł! Postać w czerni odwróciła się i rozejrzała dookoła. - Widzisz, Ioinie? Mam teraz większą moc, niż mógłbyś sądzić. A dziewczyna jest moja. Chodź i ocal ją, jeśli się odważysz!

Nagle monitor rozbłysnął oślepiającym światłem, potem nastąpiła czerwona ciemność, wreszcie pojawiła się twarz. Twarz Władcy. To, co mówił, rozbrzmiewało w głowie słuchającego, jakby to były jego własne myśli. Służ mi. Zaproś mnie do siebie. Oddaj mi hołd. Wypełniaj każde moje polecenie. Sprawdź był. Odwrócił się. Nikogo. To jednak nie miało żadnego znaczenia, gdyż już w Londynie odczytał wystarczająco dużo ostrzegawczych znaków i wiedział, czemu stawia czoła. - Panie profesorze, pański klucz - odezwał się młody recepcjonista. - Dziękuję. Ostatni raz rozejrzał się po całym holu, a potem wbiegł na schody. Jessica sączyła wino, wpatrując się w ogień na kominku. Taniec płomieni fascynował ją, wznosiły się, opadały, złociste, czerwone, czasami obrzeżone błękitem... - Zgodzi się z tym pani chyba, panno Frazer? Samo społeczeństwo prokuruje problemy, z którymi potem nie mogą uporać się nasze dzieci. Nowoczesne społeczeństwo ze swoimi bombami i konfliktami. RS