Bentz nie spał, szukał wiadomości, buszował w Internecie. Dlaczego morderca sióstr

Marina del Rey, gdzie znaleziono samochód. Bentz próbował się uspokoić. To nie O1ivia. Żyje, jest cała i zdrowa. Gdzieś. To nie Olivia. Nie mógł siedzieć spokojnie, skręcał go niepokój. Samochód policyjny był odgrodzony, dokoła kręcili się mundurowi. Dwa wozy strażackie stały w pobliżu, ze szlauchów sączyła się woda, spływała brudnymi strumykami do studzienek kanalizacyjnych. Wypalona skorupa samochodu tliła się jeszcze. Powietrze przesycał ohydny zapach palonej gumy, plastiku i, co najgorsze, ciała. Bentz wyskoczył z samochodu, ledwie Hayes się zatrzymał. Zignorował blokadę, podbiegł do pierwszego policjanta. – Ciało w samochodzie. Kto to? – wyrzucił z siebie. O Boże... – Kim pan jest, do cholery? Bentz wyjął legitymację. W tej samej chwili podeszli Martinez i Hayes. Przedstawili się. Oficer skinął głową usatysfakcjonowany. – Jeszcze nie wiemy, zwłoki zabrano już do kostnicy, ale powiem wam szczerze, że niełatwo będzie je zidentyfikować. Bentzowi zrobiło się niedobrze. – Kobieta? – zapytał. – Tak sądzimy. Miała przy sobie dokumenty, nadpalone, ale udało mi się odczytać numer seryjny. Już sprawdziłem. Samochód zarejestrowany na tę samą osobę. Sherry Petrocelli, http://www.eckielce2017.pl/media/ zniekształcał nawet słońce, czerwony dysk wiszący nisko nad dachami domów. Tego dnia od oceanu nie wiała nawet najlżejsza bryza, najsłabszy powiew nie wywoływał żadnego dźwięku. Nie dostrzegła też kota przemykającego się wśród suchych zarośli, na ulicy nie było rowerzysty. Ani samochodu. Nic. To tylko nerwy. Uspokój się. Wlała resztkę drinka z shakera do szklanki i wypiła łyk w drodze do łazienki. Stając w progu, zobaczyła własne odbicie i ponownie zaatakowały ją wyrzuty sumienia. – Zdrówko – szepnęła i skrzywiła się, widząc siebie ze szklanką przy ustach. Nie takiego życia chciała. Nie tak miała ją zapamiętać córka. – Idiotka! – Kobieta w lustrze nabijała się z niej. Żartowała. Bez namysłu cisnęła szklanką w roześmiane odbicie. Szkło rozprysło się głośno.

żoną. – Kto? Kto ci pomaga? Nie dawała się łatwo spławić, bo kiedy wyjeżdżali, była już dość duża i sporo pamiętała, na przykład to, że gdy ojciec wyjeżdżał, wcale nie żegnał go tłum przyjaciół. – Jonas Hayes, po pierwsze. Pamiętasz go? – Nie. Sprawdź – Bentz, to naprawdę naciągane. To czyste szaleństwo. – I wymaga perfekcyjnego planu i wyjątkowego szczęścia. – Umilkł, jakby się nad czymś zastanawiał. – Posłuchaj, jak już powiedziałem, chciałem tylko, żebyś usłyszała o tym ode mnie, a nie od innych czy z telewizji. Kiedy media połączą morderstwa Shany i Lorraine ze mną, zacznie się kocioł. Zawahał się i wyobraziła sobie Ricka, jak nerwowo przeczesuje palcami bujną czuprynę, zaciska usta, marszczy brwi. – Cieszę się, że zadzwoniłeś. Martwiłam się. – I dlatego tak mnie powitałaś? – Co? Jak cię powitałam? – zdziwiła się. – Jakbyś była wściekła. O co chodzi? Nie chciała mu tego mówić, nie chciała go martwić, przysparzać mu stresów, ale i tak ją gryzło, że przemilcza przed nim fakt, iż jest w ciąży. Nie zniosą więcej tajemnic, ich związek