jej ruch. Tak jakby też podejrzewała, że coś się tu nie zgadza.

twarzy. – Jeśli usłyszysz albo zobaczysz cokolwiek podejrzanego, choćby najmniejszy drobiazg, natychmiast uciekaj. Rozumiesz, Kate? Zabieraj Emmę i w nogi. Do kawiarni albo do sąsiadów, skąd będziesz mogła zadzwonić po policję. Skinęła głową, czując, że ma zupełnie wyschnięte usta. Reakcja męża przeraziła ją jeszcze bardziej niż poprzednie pełne grozy chwile. – Tak, jasne. – Dobrze, a teraz obejrzymy sobie dom. Richard szedł przodem uzbrojony w kij golfowy, a Kate niosła Emmę. Chodzili od pokoju od pokoju i zaglądali pod łóżka i do szaf. Sprawdzali, czy nie brakuje biżuterii, srebrnych sztućców, papierów Richarda. Wszystko było na swoim miejscu. Kiedy znowu znaleźli się w kuchni, Richard włoz˙ył kij z powrotem do torby. – Wygląda na to, że nic nie zginęło. Czy boczne drzwi były zamknięte, kiedy wróciłaś? – Nie wiem. – Emma zaczęła mlaskać przez sen, co znaczyło, że za chwilę się obudzi i będzie chciała jeść. Kate zajrzała do spiżarki w poszukiwaniu puszki z mleczną mieszanką. – Weszłam od frontu. http://www.eco-terra.pl odezwać. – To taka dziwka, która lubi stroić miny. Lorena wybuchnęła śmiechem. – Jesteś żałosna, wiesz? Żal mi ciebie. – Pochyliła się i Julianna poczuła zapach owocowej gumy do żucia oraz tanich perfum. – Nic ci się nigdy nie uda, zobaczysz. Ani tobie, ani twojemu bękartowi. Chodźcie, dziewczyny. Wszystkie cztery odwróciły się i wyszły z baru. Julianna patrzyła za nimi, powstrzymując łzy. Czy właśnie tak wszyscy o niej myślą? Upokorzona, położyła dłonie na brzuchu. Czy rzeczywiście jest żałosna? Czy nie ma już żadnej przyszłości? Czy... jest od nich gorsza? Nigdy nie przyszło jej do głowy, że ktoś może myśleć o niej w ten sposób. Nie sądziła, że wzbudza litość, od której tylko krok od pogardy.

- Ale ja nie mam czasu na spanie. Moja rubryka... - Zadzwonię do gazety i powiem, żeby wydrukowali coś starego. - Jest cała góra prania... - Możesz mi wierzyć lub nie, ale potrafię i uprać. - Ale przecież za to mi płacisz. - Szloch wstrząsnął Sprawdź skaleczonym palcem Freyi oraz kilku drobnych dziecięcych sprzeczek nic nie zakłóciło tych wakacji, które dla Lily były najwspanialszym okresem w życiu. Westchnęła cicho, przyglądając się sobie w lustrze. Ogarnęło ją okropne poczucie nieuchronnego końca. Jej czas pobytu u Montague’ów już niemal upłynął – a jeszcze gorsza była świadomość, że niebawem dzieci będą musiały przywyknąć do innej opiekunki. Chociaż powiedziała Freyi, że być może zostanie trochę dłużej, jednak byłoby to tylko przewlekaniem męki. Pora rozpocząć poszukiwanie tego nieznanego nieuchwytnego celu w życiu, który da jej poczucie spełnienia. Opaliła się, to też niemal w ogóle nie musiała stosować makijażu. Umalowała tylko lekko usta i nałożyła trochę różu na