- To dlaczego nie chcesz wyjść za mnie za mąż? Wciąż

- Dziękuję - odparła, odzyskując dobry humor. - Ale nie mam żadnych problemów, z którymi nie potrafiłabym sobie poradzić. Willow stała w oknie swojej sypialni i patrzyła w ciemność nocy. Nagle zadrżała, choć w pokoju wcale nie było chłodno. Dlaczego w nocy każde zmartwienie stawało się tysiąc razy poważniejsze? Próbowała zasnąć, ale bez skutku. Nie mogła przestać myśleć o Danielu. Co będzie, jeżeli przyjaciel Chada dowie się, że ona ma sześcioletniego syna? Z pewnością pamięta, że ona i Chad byli siedem lat temu kochankami. Z łatwością wydedukuje, kto jest ojcem dziecka i na pewno opowie o tym swojej przybranej matce, a ta z kolei powtórzy to Scottowi. Willow westchnęła. Co się wtedy stanie? Co pomyśli Scott? Czy uzna pominięcie pewnych faktów za kłamstwo? Z pewnością wyrzuci ją z pracy. Co do tego nie miała wątpliwości. Nie pozwoli, by oszustka opiekowała się jego dziećmi. Co więcej, kochał Chada, więc na pewno zapragnie przejąć opiekę nad Jamiem. A ona nigdy się na to nie zgodzi, więc pójdą do sądu. http://www.edomkidrewniane.net.pl Przyglądał się jej, wykrzywiając wargi. Zdaje się, że chciał powiedzieć tą swoją miną, że czuje odrazę dla wyrodnej córki, że jego szlachetne serce nie może pojąć takiego braku miłosierdzia. Hope jednak dobrze wiedziała, że to czyste Zło wygląda z jego twarzy. Zło w przebraniu Dobra, fałsz, który podszywa się pod prawdę. Tak, fałsz, fałszywy prorok, antychryst... - Nie możesz pojąć, że kochałem Lily aż tak bardzo? - odezwał się po chwili. - Że zawdzięczam jej wszystko, łącznie z życiem? Nie mieści ci się w głowie, że chcę ofiarować jej to, co uważała za najcenniejsze, bez względu na koszty? To prawda, nie kieruję się wyłącznie miłością bliźniego. Bawi mnie fakt, że zostaniesz zmuszona do ludzkich odruchów, chociaż raz w życiu. Hope milczała. Wściekłość wzbierała w niej z coraz większą siłą. Gdyby mogła, gdyby miała dość siły, zabiłaby go. Są inne sposoby, żeby mu odpłacić. Nawet jeżeli będzie to ostatnia rzecz, jakiej dokona w życiu, znajdzie na niego sposób. Spojrzała mu w oczy, nie kryjąc złych zamiarów. - Jesteś bardzo głupi, młody człowieku. - Próbujesz mi grozić? Nie odpowiedziała, uśmiechnęła się tylko. Ciemność wciela się w różne postacie, lecz Bóg nie pozostawi jej samej. Nie pozostawi winy bez kary. ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY PIĄTY Dom przy River Road nęcił Glorię. Przywoływał ją do siebie cicho, niczym kochanek. Stała przy końcu wysadzanej dębami alei, patrząc nań w zachwycie. Potrząsała głową, przejęta nabożną niemal czcią. Minęły trzy tygodnie od dnia otwarcia testamentu, a ona ciągle nie mogła uwierzyć, że dawny Pierron House należy do niej. Od tamtej chwili odwiedzała go tak często, jak tylko mogła. Czasami, jak choćby ubiegłej nocy, śniła o nim, a czasami wykradała z codziennych zajęć kilka godzin, by tu przyjechać. Pochyliła się, zerwała źdźbło trawy i zaczęła je wąchać. W Pierron House czuła się szczęśliwa, rozluźniona, spokojna. Ruszyła bez pośpiechu w kierunku wejścia. Dzisiaj nie miała już żadnych obowiązków; hotel mógł funkcjonować bez niej. Minione tygodnie spędziła na przeglądaniu pudeł z pamiątkami i fotografiami, a także dokumentami finansowymi. Jej przodkinie prowadziły tu dobrze prosperujący interes, przynoszący zaskakująco wysokie dochody. Dziwiło ją, że Lily zmarła, posiadając tak niewiele.

Arabella słuchała z szeroko otwartymi oczami. Opowieść Clemency była zwięzła, lecz wystarczająco niezwykła, by wprawić młodą słuchaczkę w zdumienie. Nie uszły też jej uwadze skrywane przez Clemency emocje - nawet nie mogła wymówić imienia Lysandra, za każdym razem za¬stępując je słowami w rodzaju „on” albo „markiz”. Od dłuższego czasu Arabella była pewna, że i Zander nie pozostaje obojętny wobec panny Stoneham, a właściwie panny Hastings. Z drugiej strony wiedziała, jakim potrafi wybuchnąć gniewem, gdy poczuje się zlekceważony - szcze¬gólnie przez kobietę, która wolała uciec, niż przyjąć jego oświadczyny. Nie uwierzy ani nie przyzna, że Clemency jest niewinna - przynajmniej dopóty, dopóki pozostaje w tak podłym nastroju. Nie ulegało wątpliwości, że Clemency jest zrozpaczona, i to wcale nie z powodu odkrycia jej kłamstw. Arabelli wydało się, że najbardziej ją boli utrata dobrego imienia w oczach Lysandra, ale z chwalebnym umiarem nie powie¬działa nic na ten temat, pomyśli o tym później. - I co teraz? - spytała tylko. - Nie mam wyboru, muszę stąd odejść - odparła Clemen¬cy przytłumionym głosem. - Zaraz się spakuję i wyjadę, gdy tylko będę gotowa. Co innego mi pozostało? - A ciotka Helena? - Już wkrótce dowie się wszystkiego od markiza - wes¬tchnęła Clemency. Sprawdź - Tak trzymać, Nita! Mark zamrugał oczami. Nita? Patrzył na kobietę zsiadającą z konia, a gdy jej stopa dotknęła ziemi, zdjęła kapelusz i masa czarnych włosów opadła jej na ramiona. Uśmiechnęła się i pomachała dłonią w stronę widzów. - Cholera. - Tylko to słowo burknął pod nosem. Jak on mógł zapomnieć, Ŝe Nita Windcroft moŜe się tu pojawić, sama, bezbronna, bez męŜczyzny? Obserwował, jak ta szczupła kobieta spojrzała na Jimmyego, który coś do niej mówił. Bez cienia uśmiechu ruszyła w stronę Marka, który, gdy była juŜ blisko, wyciągnął do niej rękę. Podała mu swoją, ale ponury wyraz nie zniknął z jej twarzy. - Cześć, Mark - powiedziała. - Nadszedł czas, by jeden z twoich chłopaków zdecydował się złoŜyć mi wizytę. Mark skinął głową. Wiedział, Ŝe ona liczy na to, iŜ kaŜdy chętnie rzuci robotę