- Owszem. Ale chyba lepiej znać prawdę, nawet bolesną, niż wierzyć w kłamstwa.

- Nie wiem, czy pani słyszała plotki. Został zamordowany. Fiona przycisnęła dłoń do dekoltu. - Och, nie może być! Kobieta pokiwała głową. - Przez moją własną damę do towarzystwa, ale niestety nie potrafiłam tego udowodnić. Inaczej dawno posłałabym ją do więzienia, gdzie jej miejsce. Fiona z zadowoleniem stwierdziła, że nowa znajomość okaże się bardzo owocna. - Biedactwo. Więc to się stało w pani własnym domu? - Prawie pod moim nosem. Pani Delacroix przywołała na twarz wyraz konsternacji. Powoli zaczynała się niecierpliwić. Miała dość własnych trosk, żeby wysłuchiwać cudzych żalów. - To potworne. I mówi pani, że jej nie aresztowano? - Nie. Oczywiście natychmiast ją zwolniłam, ale to zbyt łagodna kara za taki czyn. - Bez wątpienia. Wypytuję panią tylko dlatego, że mój siostrzeniec zatrudnił nową guwernantkę dla mojej córki i... och, gdyby się okazało, że musimy odprawić biedną dziewczynę... - Proszę się nie martwić. Panna Gallant wybierała tylko bogate rodziny, żeby móc uwieść pana domu. Nareszcie. - Czy ja dobrze usłyszałam? Panna Gallant? http://www.ford-puma.com.pl/media/ Gdy szli podjazdem, zauważył, że Vincent znowu został z tyłu, tak jak mu wcześniej przykazał. Choć nie miał okazji pobyć z panną Gallant sam na sam, czuł się całkiem usatysfakcjonowany. Co nieco się o niej dowiedział, aczkolwiek nie tyle, żeby zaspokoić ciekawość. W dodatku miał teraz oficjalny powód, żeby spędzać z nią więcej czasu. A jeśli uda się jej poprawić jego maniery, chętnie obwoła ją cudotwórczynią. 4 Alexandra siedziała na łóżku i bawiła się z psem. Dwadzieścia pięć funtów miesięcznie było dla niej prawdziwą fortuną. Na pierwszej posadzie tyle zarabiała przez cały rok. Nawet gdyby mogła sobie pozwolić na odrzucenie oferty, chyba by tego nie zrobiła. Lucien Balfour stanowił dla niej wyzwanie. Gdyby zdołała uczynić z niego dobrego kandydata na męża, kwalifikowałaby się na świętą. Alexandra - patronka nieznośnych, samolubnych, aroganckich mężczyzn.

Kamerdyner powitał ich w drzwiach i zaprowadził na piętro do salonu. Gdy stanęli w progu, Lucien zmełł w ustach przekleństwo. - Mówił pan, że to będzie kameralne przyjęcie - szepnęła panna Gallant. - I jest, jak na londyńskie zwyczaje - skłamał. Nie lubił niespodzianek. Choć był to dopiero początek sezonu, po salonie Howardów kręciło się pół setki gości, prawie dwa razy więcej, niż się spodziewał. Część przeszła do Sprawdź Hope milczała przez chwilę, zaskoczona i zaszokowana, co zdawało się najlepszym dowodem, że Gloria mówiła prawdę. - I cóż jeszcze ci powiedziała? - odezwała się wreszcie z politowaniem. - Że ma niedobrą mamusię? Świetny sposób, żebyś nie zadawał zbyt wielu pytań, nie nalegał na wizytę w naszym domu. Założę się, że lała krokodyle łzy i w końcu cię przekonała, że jestem prawdziwym potworem. Tym razem cios był skuteczny. Santos drgnął, jego twarz nagle się zmieniła. - Powiedziała mi prawdę - upierał się jeszcze, acz bez przekonania. - Wierzę jej. - I naprawdę myślisz, że moja córka mogłaby kochać kogoś takiego, jak ty? Że chciałaby przeżyć z tobą całe życie? - Każde słowo było niczym dźgnięcie nożem. - Uważasz, że pozwolilibyśmy jej być z kimś takim? Wybacz - rzuciła z kpiną - ona nazywa się St. Germaine. A ty kim jesteś? Nikim. Wszystko, co mówiła, dotykało jego lęków, uprzedzeń, odwiecznych kompleksów. Chociaż usiłował zachować spokój, Hope udało się zniszczyć jego wiarę w Glorię, ale za nic nie dałby jej tego odczuć. Prędzej umrze, niż okaże tej aroganckiej kobiecie, jak głęboko ubodły go jej słowa. - Mocno się pani zdziwi - zaczął - ale ja i Gloria naprawdę się kochamy. I będziemy razem, przekona się pani. Po tych słowach odwrócił się i ruszył ku drzwiom. - Jeszcze raz spróbujesz się z nią zobaczyć, a postaram się, żebyś trafił za kratki. Zatrzymał się nagle, odwrócił. - Słyszałeś kiedyś o uwodzeniu nieletnich? Z twojej miny widzę, że tak. Cóż, wcale mnie to nie dziwi. - Oskarżenie może być trochę trudne, bo my nigdy...