stać było na komputery do prowadzenia ksiąg, gdzie wszystko robiło

Brian zajrzał jej przez ramię. - Karta telefoniczna - oznajmił. - Nie do namierzenia. Brian zawsze działał na Olivię jak płachta na byka. - Co ty powiesz? - spytała lodowatym tonem. - Pewnie potrafisz też odczytać z numeru telefonicznego wiek, płeć i wagę dzwoniącego, co, Wielki Biały Łowco? To określenie było przytykiem do jego wojskowej przeszłości; Olivia była zdeklarowaną pacyfistką, która tylko z najwyższym obrzydzeniem pozwoliła nauczyć się czegokolwiek o broni. - Płci nie - odparł Brian, uśmiechając się radośnie. - Na płeć mam zupełnie inne metody. Dobił Olivię, znienacka wichrząc jej łobuzersko włosy, po czym przezornie odskoczył poza zasięg ramion kobiety - Sam kupuję karty telefoniczne do tańszych rozmów na długie dystanse* - ciągnął - stąd wiem, jaki numer wyświetla się odbierającemu. an43 65 * Chodzi o karty telefoniczne, dzięki którym łączymy się przez http://www.gimgryf1.pl wieczorem ma romantyczną randkę z mężem. Czuła się świetnie w roli matki, ale wcale nie zamierzała rezygnować z bycia atrakcyjną kobietą. Brakowało jej seksu. David oddawał się miłości fizycznej z taką samą uwagą i koncentracją, z jaką robił wszystkie najważniejsze dla siebie rzeczy Bywało to całkiem miłe, jako że to właśnie ona była w tym czasie jedynym obiektem jego skupionej uwagi. Miłe? Po prostu absolutnie wspaniałe. Ale najpierw pójdę na targ, pomyślała, otrząsając się z leniwych myśli. Zanim zrobi się za gorąco. Jeszcze tylko dwa miesiące. Będzie jej brakowało Meksyku: ludzi, słońca, powolnego rytmu życia. Rok, który David i jego koledzy z kliniki poświęcili na pracę w publicznym szpitalu, dobiegał końca. Potem czekał ich powrót do wyścigu szczurów, jakim była

Ross i Julia pojechali ze swoimi rodzinami na urlop i szansa spotkania ich u rodziców spadła do zera. Teraz zaczynała się szkoła, było sporo roboty z dzieciakami, co oznaczało, że rodzeństwo będzie najprawdopodobniej zajęte i raczej nie będzie mieć czasu na wizyty u staruszków. Zresztą mama na pewno zadzwoni do nich i poinformuje, że Milla przyjeżdża. Nie będą ryzykować. Sprawdź - Tsk! - syknął Diaz tuż przy jego uchu. Nawet nie ruszył nożem, nie musiał. Enrique, śmiertelnie wystraszony samym odgłosem, zatrząsł się i zakwilił. Wokół rozszedł się ostry smród moczu. - Pamiętasz, kiedy Pavon stracił oko, porywając białe dziecko? Matka wyłupiła mu gałkę oczną gołymi rękami. Musisz to pamiętać. an43 328 - Pamiętam - odparł słabo Enrique. - No proszę, wiedziałem, że z twoją pamięcią nie jest tak źle. Co jeszcze sobie przypominasz? - Nic o człowieku z El Paso, ja nic o nim nie wiem! Ale to dziecko, to białe dziecko... Lorenzo mówił, że lekarka im pomagała.