Nie protestowała, kiedy przytulił ją mocno i pocałował.

- Och, myślę, że mimo to rozumieją mnie doskonale - mruknął, nie spuszczając wzroku ze zwalistego Kozaka. Miał rację. Kozak wiedział, że Alec rzucił mu wyzwanie. Spojrzał ponuro na swojego kompana, oddając Becky w jego ręce, a potem z obnażoną szablą runął na przeciwnika. A zatem jego przyszła żona nie tylko miała go za ostatniego szubrawca bez krzty honoru, ale wątpiła w jego szanse. No cóż, pokaże jej, że się myliła. - Podejdź bliżej, szubrawcze - zawołał. Zapowiadało się, że walka będzie wyrównana. Będzie musiał zebrać wszystkie siły. Dla Becky. Drugi z Kozaków usiłował ją odciągnąć, lecz robiła, co mogła, żeby mu się to nie udało. Alec wiedział, że aby ją oswobodzić, musi szybko zwyciężyć pierwszego napastnika. A ten świsnął właśnie szablą, mierząc w jego głowę. Odparował cios. W wąskim przejściu rozległ się szczęk broni. Odstąpili od siebie, po czym zwarli się w zaciekłym starciu. Alec nigdy jeszcze nie musiał tak szybko przejść do defensywy. Dwoił się i troił, lecz nie mógł zadać wrogowi decydującego ciosu. Ogarniała go coraz większa wściekłość wraz z każdym unikiem. Walka stawała się coraz zacieklejsza, ciosy - mocniejsze. Obydwaj to się cofali, to nacierali na siebie, rozdzielali się i zwierali ze sobą. Alec zdołał właśnie rozpracować Kozaka, gdy potknął się na nierównym gruncie. Tuż przed upadkiem, wiedziony jakimś instynktem, trafił przeciwnika w udo. Napastnik zawył. - Becky zaparło dech. Alec zerwał się na nogi, już poza zasięgiem broni, bo Kozak schwycił się za zranioną nogę. Potem posłał Alecowi spojrzenie, które obiecywało mu Armageddon. http://www.granulaty-tworzyw.info.pl/media/ się objąć - szepnął, całując jej włosy. Poddała mu się chętnie. Choć stopami dotykali podłogi, leżeli tuż obok siebie na plecach. Alec bawił się jej puklami. - Alec... Spojrzał na nią pytająco. - A jak ty straciłeś... swoją niewinność? - Och, nie pamiętam. - Kłamiesz. - Czyżbyś chciała Usłyszeć brzydką historyjkę? - To nie fair! - prychnęła, wydymając wargi. - W końcu ty wiesz wszystko o moim pierwszym razie. - No dobrze, jeśli mam o tym komuś powiedzieć, to chyba tylko tobie. - Nie mówiłeś nikomu? - Dżentelmen nigdy tego nie robi, bo... - Urwał na moment.

Carlise kiwnął potakująco głową, po czym spojrzał na Bellę. - Chciałbym jeszcze zamienić z tobą słowo. Usiądź, proszę. Najchętniej poszłaby do siebie i w spokoju przemyślała całą akcję. Księciu jednak nie mogła się sprzeciwić. - Czy Wasza Wysokość życzy sobie, żebym jeszcze raz omówiła wszystkie szczegóły dzisiejszej operacji? - Nie. Myślę, że mam pełne rozeznanie. Chcę ci zadać pytanie osobiste, dlatego już na wstępie proszę, żebyś nie poczuła się dotknięta. - Usiadł naprzeciw niej, przyjmując surową i prostą postawę wojskowego. - Czy mi się zdaje, czy mój młodszy syn darzy cię specjalnymi względami? Całe jej ciało naprężyło się, jak w chwili zagrożenia. Kurczowo zacisnęła palce obu dłoni, ale odezwała się opanowanym głosem: Sprawdź - Och, łatwo być miłym dla pięknej dziewczyny. Alec nie patrzył w jej stronę, zajęty dolewaniem szampana, lecz Becky wiedziała o nim teraz dużo więcej. Mimo całego zepsucia miał dobre serce. - Twoja kolej. - Alec z powrotem przeobraził się w nonszalanckiego hulakę. - Dobrze. No i twoja wygrana. - Uroczyście położyła mu na dłoni truskawkę, okrągłą i szkarłatną jak bezcenny rubin. Na moment przymknął oczy, a potem z przewrotnym uśmieszkiem wrzucił ją sobie prosto w usta. - Jedz, dziewczyno - zachęcił ją - przecież widzę, że umierasz z głodu. - Ujął jej widelec, ukroił trochę mięsa i sera i podał jej. Becky przyjęła poczęstunek. Co prawda bawiło go, gdy ją karmił, lecz zaczął się trochę niecierpliwić. Im szybciej jadła, tym większą miał ochotę znaleźć się razem z nią w łóżku. Po damach z towarzystwa, z