mruknał, patrzac na kobiete tak podobna do Marli, ¿e mogłaby

me¿czyznie. - Chryste, Marla, gdzie sie podziewałas? Byłem w twoim pokoju, wołałem cie, ju¿ miałem kazac przeszukac dom. - Byłam w ogrodzie. - W taka pogode? Marla nie odpowiedziała. Miała przemoczone ubranie, z włosów spływały na jej twarz krople wody. - Myslałem, ¿e jestes na spotkaniu - powiedział Nick, patrzac na brata. Usiadł przy kominku, na którym wesoło trzaskał ogien. W pokoju unosił sie lekki zapach palonego drewna. - Spotkanie zostało odwołane, wiec pomyslałem sobie, ze juz dzis przywioze Toma do nas. Marla, Nick, to jest Tom Zayer. Pielegniarz Marli. - My sie przypadkiem nie znamy? - spytał Nick, spogladajac uwa¿nie na pielegniarza. - Nie spotkalismy sie ju¿ gdzies? - Mo¿liwe - odparł Tom. - Znam wiele osób. Pracowałem w Bayside i w Cahill House. Nick zmarszczył brwi. - Mam wra¿enie, ¿e ju¿ sie widzielismy. http://www.grzejnikidekoracyjne.biz.pl/media/ - Czyżby? Ja tak nie myślę. A ty, Shelby? W co wierzysz? Czy ty też na mnie czekałaś? - Idź do diabła, McCallum! - W powietrzu czuć było wielkie napięcie. - Może i pójdę - odparł, a potem uśmiechnął się złowrogo. - Właściwie to ja już tam byłem, no nie? Ale teraz przyszła kolej na kogoś innego, co? Teraz Nevada ma wreszcie swoje piekło. - A ty go wrobiłeś, prawda? - sapnęła Shelby, nie czując już przed nim strachu. Podeszła bliżej do drzwi; od mężczyzny, który ją zgwałcił, dzieliła ją tylko cienka siatka. - Guzik mnie obchodzi, że nie możesz być sądzony drugi raz za tę samą zbrodnię. Jeśli wrobiłeś Nevadę, to przysięgam, że cię dorwę i dopilnuję, żebyś otrzymał wyrok, na jaki zasługujesz. - Nie, nie rób tego. - Vianca gwałtownie pokręciła głową. - Hm, śmiało, dziewczynko. - Jego oczy błyszczały złośliwym podnieceniem. - Przekonajmy się, jak to teraz z 191 tobą jest. Jeśli dobrze pamiętam, byłaś najlepszą dupą, jaką kiedykolwiek zaliczyłem. A ta twoja córka... czy i ona nie mogłaby być moja?

nigdy sie nie dowiedziała, co sie z nim stało, chocia¿ szukała go przez wiele tygodni, dzwoniac do schronisk dla zwierzat i 429 znajomych, a nawet na policje. Departament Policji San Francisco nie wykazał szczególnego zainteresowania ta sprawa i Kylie musiała sie w koncu pogodzic z bolesnym faktem, ¿e Sprawdź nerwowo poruszac stopa. Wargi jej dr¿ały, wiec przygryzła je ze złoscia. - Niewdzieczny dupek. - Wrócmy do twojej mamy - powiedział Nick, chcac skierowac jej mysli na własciwy tor. - Wiesz, gdzie jechała tamtej nocy? - Chyba tak. Zadzwoniła do mnie. Szukała miejsca, gdzie mogłaby sie zatrzymac na jakis czas, miejsca, gdzie nikt by jej nie znalazł. A moi znajomi wynajmowali mieszkanie przy szkole. Mieli wyjechac na cały weekend wiec załatwiłam, ¿eby mama mogła sie tam zatrzymac. - Dlaczego chciała sie ukryc? - To miało jakis zwiazek z ksia¿ka, która ostatnio pisała. O adopcji i prawach rodzicielskich, czy czyms w tym stylu.