jeszcze raz przeczytał wszystkie informacje. – Nie ma nic o dowodach

powiedział. – Owszem – przytaknęła. – Dzieci lubią od czasu do czasu doświadczyć strachu na karuzeli czy w kolejce górskiej – pod warunkiem, że są z osobami, którym ufają. Zresztą mały Tom wydaje się nie znać lęku. Skinął głową, po czym rzekł z wahaniem: – Ale wydaje się, że ty nie przepadasz za tego rodzaju rozrywkami. Zastanawiała się przez chwilę, jak ma mu to wyjaśnić. – Rzecz w tym, że gdy jestem już przypięta pasami i rozpoczyna się jazda karuzelą czy kolejką, czuję się, jakbym została uwięziona w pułapce i zdana na łaskę człowieka, który zawiaduje tym urządzeniem. – Rozumiem, choć mnie nigdy nie przyszło to do głowy – rzekł z namysłem Theodore. Zjawił się kelner, by przyjąć ich zamówienie na drinki. – Napijesz się trochę wina, Lily? – zapytał Theo. Pomyślała z uśmiechem, że w tym lokalu jakoś nie wypada pić wody, i postanowiła zaryzykować. – Chętnie – odrzekła. – Tylko nie każ mi wybierać, gdyż zupełnie nie znam się na winach. http://www.hab-corp.pl chciała. Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i pragniemy, żebyś była zadowolona ze swego wyboru. Julianna zadumała się nad tym wszystkim. Pomysł z adopcją coraz bardziej jej odpowiadał. – A co będzie, jeśli...? – Jeśli nie spodoba ci się żadna z naszych par? Nikt cię nie będzie do niczego zmuszał. Sama musisz podjąć decyzję. Ellen zaczęła wyjaśniać różnice między otwartą a zamkniętą adopcją. Julianna zdziwiła się, że to właśnie ona, a nie Citywide lub wybrana para, będzie decydować o kontaktach, najpierw z przyszłymi rodzicami, a potem, przez dziesięć lat, z dzieckiem. Mogła też wybrać tak zwaną zamkniętą adopcję, przy której w ogóle nie wolno się spotykać czy choćby wymieniać listów.

Kładąc się tego wieczoru do łóżka, Lily myślała z niepokojem o perspektywie poznania nazajutrz drugiej kandydatki. Wiedziała, że trudno jej przyjdzie zdobyć się na obiektywną ocenę. Żadnej kobiety nie uzna za godną opiekowania się dziećmi Thea. One potrzebują matki, a nie bezdusznej pracownicy, która dzisiaj tu będzie, a jutro opuści dom. Potrzebują poczucia ciągłości i stałości – czyli tego, Sprawdź nadal nie wypuszczał jej z objęć. Usłyszał skrzypnięcie drzwi. Szybko wstał i wślizgnął się do ukrytego przejścia. Laura weszła do pokoju i zmarszczyła brwi. Mogłaby przysiąc, że coś słyszała. Rozejrzała się dookoła, a potem znowu popatrzyła na śpiące dziecko. Pochyliła się nad nią i pocałowała jej włosy. Wdychała zapach, którego źródłem nie była Kelly, to nie było mydło ani szampon, którym umyła jej włosy. To był... toaletowy, męski zapach. Wyprostowała się gwałtownie. - Blackthorne? - wyszeptała. Nie otrzymała odpowiedzi, ale właściwie się jej nie spodziewała. Był z Kelly, gdy dziewczynka spała. To już coś. Najwyraźniej wcale nie jest taki twardy, za jakiego chce uchodzić.