zawsze był na mszy, więc jego stosunki z kościołem musiały układać

Zamiast tego wszystkiego trafił się jej David, młodociany geniusz medycyny Był synem jej profesora historii; gdy została asystentką naukowca, dowiedziała się wszystkiego o jego potomku. IQ Davida sięgało wyżyn geniuszu. Skończył liceum w wieku czternastu lat, jako siedemnastolatek miał już pierwszy dyplom 11 uniwersytecki. Potem jak huragan przeszedł przez akademię medyczną. Gdy Milla go poznała, miał już dwadzieścia pięć lat i był doświadczonym chirurgiem. Spodziewała się aroganckiego bubka albo beznadziejnie nudnego jajogłowego. Myliła się. Okazał się przystojnym młodym człowiekiem o trochę zmęczonej twarzy, co było poniekąd zrozumiałe: spędzał zbyt dużo czasu na sali operacyjnej, a jeszcze więcej nad książkami medycznymi. Jego niesamowity głód wiedzy kazał mu - z braku czasu - pożerać nowe książki nocami. Umiał się uwodzicielsko uśmiechać, jego niebieskie oczy aż śmiały się do niej, a jasne włosy były zawsze uroczo rozczochrane. Był wysoki, co bardzo się jej podobało, jako że sama miała ponad metr siedemdziesiąt i lubiła buty na wysokich obcasach. W zasadzie podobało jej się w nim wszystko. Kiedy wreszcie zdecydował się zaprosić ją na randkę, nie dała się prosić dwa http://www.honda-fan.net.pl Brian zniknął w ciemności, a Milla ruszyła w przeciwnym kierunku, oddalając się od cmentarza, aby okrążyć go od tyłu. Dotarłszy na miejsce, ukryła się za dużym nagrobkiem i użyła noktowizora, aby rozejrzeć się dokoła, ewentualnie wypatrzyć kogoś - poza Brianem - kto robił tutaj to samo co ona. Ale nie dostrzegła nikogo w pobliżu kościoła ani też pomiędzy grobami. Odczekała kilka minut i ponownie zlustrowała teren. Nic. Ostrożnie przemieściła się za następny grobowiec. Teren był pustynny, z nielicznymi kaktusami i suchymi krzakami, nie rosła tu an43 39

podsycała swą nadzieję i determinację skrawkami nic niewartych, pustych informacji. Teraz wszystko się zmieniło: widziała tego człowieka, wiedziała, że żyje i że bywa w konkretnym rejonie. Jednak nie czuła nic prócz rozpaczy: mogła go dzisiaj dopaść, a on się wymknął. - Nie pozwolę się tak zdołować - powiedziała głośno, idąc do Sprawdź Tego się nie spodziewała. Sam pakował się w miejsce, gdzie będą tłumy ludzi. Zawsze myślała, że ten facet za wszelką cenę stara się być niezauważony. - Jak masz na imię? - spytała. - Jeśli chcesz pozostać incognito, to nie mogę mówić do ciebie „Diaz". an43 130 Miał tę swoją manierę niespiesznego odpowiadania na pytanie. Zawsze odczekiwał sekundę lub dwie, jakby rozważając, smakując samo pytanie wraz z wszystkimi możliwymi odpowiedziami. - James - powiedział wreszcie. Milla dodała gazu, wyprzedzając jakiś sportowy samochód.