osamotniona. Alec przestał być zabawny. Zresztą odkrycie, że mężczyzna, który przedtem był

Cofnęła rękę, ale broń nadal miała w pogotowiu. - Lubię wiedzieć, co się dzieje. Udało się panu wywołać spore zamieszanie - pochwaliła. - Szykuje pan dalsze niespodzianki? Czuła, że jest gotowy zabić. Wolała jednak nie ciągnąć go za język, by nie wzbudzić podejrzeń. - Jeśli nadarzy się okazja - burknął niechętnie. - A teraz przeproszę panią i wrócę do pracy. - Oczywiście. - Nie mogła go dłużej zatrzymywać. Najważniejsze, żeby jak najszybciej opuścił teatr. - Czy chce pan, żebym pomogła mu bezpiecznie wydostać się z budynku? - Dziękuję, to już zostało załatwione. Doskonale. Proszę powiedzieć szefowi, że moja akcja nie będzie aż tak spektakularna, ale równie efektywna. Właśnie mieli się rozejść, gdy na górze stuknęły drzwi. - Isabella! Słysząc głos Edwarda, zamarła. Domyśliła się, że człowiek Blaque'a sięga po broń, więc bez chwili namysłu chwyciła go za ramię. - Nie bądź głupi - syknęła. - Jest ciemno, spudłujesz i zepsujesz mi robotę! Wyłącz to cholerne światło! Sama to załatwię. Nie przekonała go, ale nie było czasu na dyskusje. Tak szybko, jak było to możliwe, pobiegła w stronę schodów. - Edward! - Nie musiała udawać niepokoju. Niemal drżąc, rzuciła mu się w ramiona i osłoniła go własnym ciałem. - Isabella! Co tu robisz? - Zgubiłam się po ciemku. - Na miłość boską! Jakim cudem zeszłaś prawie na sam dół? - Nie wiem. Przestraszyłam się i... musiałam stracić orientację. Proszę cię, wracajmy do loży. - Dobrze, że nic ci się nie stało. Mogłaś sobie skręcić kark na tych schodach. - Chciał ją od siebie odsunąć, ale przytuliła się do niego jeszcze mocniej. - Pocałuj mnie! - poprosiła. - Skoro nalegasz... http://www.hydraulika-silowa.info.pl dwoma psami na smyczy i jakiegoś wysokiego mężczyznę, który wydawał mu się znajomy. Zmrużył oczy, zastanawiając się chwilę, skąd mógł go znać. Aż go olśniło. On był razem z Adamem tamtej nocy, gdy poznał swojego księcia! Nie mogąc się powstrzymać, schylił się za krzakiem, przysuwając bliżej, aby dokładnie usłyszeć rozmowę. - Chodzi o tamten pocałunek – wydusił z siebie Filip. Krystian aż otworzył szerzej oczy, nastawiając bardziej ucha. Pocałunek?! Zdradził Adama!? A to niewdzięcznik! On, gdyby miał księcia, byłby mu wierny! Ale jakby na to inaczej spojrzeć, to Adam także zdradził tego blondyna… Zwilżył wargi, przysiadając na chodniku. Czyli Filip nie był takim dobrym kochankiem! Nie sprostał potrzebom księcia, skoro ten szukał sobie kogoś w klubie! Aż uśmiechnął się sam do siebie, ciesząc się, że to jego wybrał wtedy Adam.

- Ty mi również – odparł, uśmiechając się zalotnie. Starał się grać obytego w tym wszystkim. Książę zwilżył wargi, podając dłoń Krystianowi na powitanie. - Adam – przedstawił się. Adam! Co za piękne imię! Jak na księcia przystało! - Krystian. - To co, śliczny? – Nachylił się nad nim, otumaniając chłopaka swoim zapachem. Sprawdź Inni gracze wokół stołu wstrzymali dech na ten widok, lecz Alec bez śladu podniecenia zażądał piątej karty. Oby tylko okazała się nią siódemka! Mieli teraz w zakładzie trzydzieści gwinei. Rozdający dał Alecowi piątą i ostatnią kartę - szóstkę. Becky spojrzała na nią z przygnębieniem. A więc nie wygrali. Mieli tylko dwadzieścia punktów. Usłyszała jednak, jak jeden z graczy mówi do Aleca: „Niezła robota, sir” i spostrzegła błysk w jego oku, gdy uprzejmie odparł: - Jeszcze zobaczymy. - Myślałam, że musimy mieć dwadzieścia jeden punktów - szepnęła. - Tak, ale dwadzieścia bije wszystko prócz dwudziestu jeden. - Och! Gdy przyszła kolej na innych, niektórzy uzyskali mniej punktów niż Alec, inni znów mieli ich więcej - określano to, jak Becky szybko się dowiedziała, słowem „wybuch” - i tym rozdający natychmiast zabierał postawione sztony.