- Zadaj następne pytanie.

- Czyżbym słyszała twoje wrzaski? Miał ochotę nią potrząsnąć, ale opanował się całą siłą woli i patrzył, jak idzie w jego stronę. Tak mocno zaciskał szczęki, że nie wykrztusiłby ani słowa. Zresztą i tak nic nie przychodziło mu do głowy. Paraliżujący strach zmieszany z gniewem był dla niego zupełnie nowym uczuciem. Vixen dotknęła jego policzka. - Martwiłam się o ciebie - powiedziała cicho. - Ty... martwiłaś się... o mnie? - powtórzył zduszonym głosem. Opuściła rękę. -Tak. - Gdzie byłaś? Wytrzymała jego wzrok. - Musimy porozmawiać. Na osobności. - Dobrze. Gdy weszli do biblioteki, Victoria stanęła pod oknem. - Opowiedz mi o obiedzie z Lucy i Marguerite. http://www.in-vitro.com.pl/media/ - I słusznie przypuszczałaś - burknął. - Na Boga, Victorio! - Na moment głos uwiązł mu w krtani. - Mogła ci się stać krzywda. - Byliśmy w miejscu publicznym. W każdym razie usiłował mnie przekonać, że romansujesz z Sophie L'Anjou, i dlatego ja powinnam mieć romans z nim. Sinclair zerwał się z sofy i podszedł do okna. - I jak brzmiała twoja odpowiedź? Rzuciła na niego spojrzenie z ukosa. - Spytałam go, dlaczego radzi, żebym cię unikała. Odparł, że najprawdopodobniej zabiłeś brata i że to wielka szkoda, bo Thomas Grafton zawsze miał zapas dobrej brandy. Dodał, że moglibyśmy

serem. Zostało trochę zupy, a grzanki to moment. Masz ochotę? - Jak najbardziej. Wyjęła z lodówki zupę, ser i masło. Wzięła dwie kromki zwykłego chleba. - Skąd wiedziałaś? - zdumiał się, miło Sprawdź - Postaw mnie! Natychmiast! - Nie. Jego pokoje znajdowały się w jednym końcu korytarza, jej w drugim. Po krótkim namyśle zdecydował się na neutralne terytorium i wszedł do biblioteki mieszczącej się naprzeciwko jego sypialni. Zamknął drzwi nogą i posadził żonę na sofie stojącej pod oknem. - Straszny z ciebie prostak! - krzyknęła, zrywając się na równe nogi. -Jeszcze nikt nie potraktował mnie z takim brakiem szacunku. Nie będę tego tolerować! - Siadaj - rzucił krótko. Skrzyżowała ramiona na piersi.