- Kotku, on ci nic nie zrobi. To prywatny detektyw, którego wynajął

jak obcy sobie ludzie? - Miałem zadzwonić - powiedział. - Uhm. - Ale nie zadzwoniłem. Przepraszam. - Zawahał się. - Nie wiedziałem, co powiedzieć. - „Halo" wystarczy na dobry początek. Niektórzy pytają potem „Co u ciebie?" To działa lepiej niż „Żebyś zdechł". Uśmiechnęła się. 257 Quincy skrzywił się. - Jesteś szalona. - Zbliżam się do tego stanu. - Jesteś bardzo wyrozumiała. - Boże! Chcesz ze mną zerwać?! Wreszcie przestał się przechadzać i wydawał się autentycznie zaskoczony. - Nie sądzę. - Nie sądzisz? Co to ma znaczyć? Spytałam, czy ze mną zrywasz. Jeśli nie, to - na Boga! - nie mów tego tak autorytatywnie! - Tylko nie autorytatywnie - zgodził się. - Pięć dni, sześć godzin i trzydzieści siedem minut! - O czym mówisz? http://www.infekcjeintymne.edu.pl/media/ oceni, czy mówisz prawdę. Jeśli nie spodobają mu się twoje odpowiedzi... albo jeżeli znowu mnie wkurzysz... zabieram się za twoją kurtkę. Będziesz pyskował, kurtka straci rękaw. I tak dalej. Jasne? – To tylko głupia kurtka. Mogę sobie kupić nową. – Dobra. – Rainie otworzyła scyzoryk i przytknęła ostrze do kołnierza. – Czekaj, czekaj! – Oddychał ciężko, a na jego górnej wardze zalśnił pot. Chłopak mógł mówić, co chciał, ale Quincy i Rainie wiedzieli, że trzymają go w garści. Stara kurtka z symbolem gangu motocyklowego na plecach była niezbędnym elementem kostiumu twardziela, na którego kreował się Charlie Kenyon. Bez niej czuł się nagi. Tak samo mogli zabrać Supermenowi pelerynę. – Pierwsze pytanie, Charlie. Dlaczego kręciłeś się koło Danny’ego O’Grady? – Bo był cool, w porządku? – Danny jest komputerowym maniakiem. To jest cool?

Kiedy poprzednim razem słyszała dzwonienie w uszach, zmarło kilkoro małych dzieci. Od tamtej pory wszystko szło coraz gorzej. Zastanawiała się przez chwilę. Wreszcie wyjechała na krętą drogę. Ponieważ nie dorobiła się jeszcze telefonu komórkowego, pojechała na stację benzynową z automatem telefonicznym. Stamtąd zadzwoniła do Wirginii do swojego wspólnika w przestępstwie - prywatnego detektywa Phila Sprawdź kierowcy. Rainie pociągnęła za pas i - zgodnie z tym, co wcześniej mówi| Amity - pas wyciągnął się bezwładnie. Amity poświecił latarką, a Rainie wzięła szkło powiększające. Popatrzyła przez nie na wnętrze automatu. Pol tern spojrzała ponuro na Amity'ego. Rysy i zadrapania wskazywały, że jui| wcześniej ktoś tu grzebał. - Niniejszym uroczyście przyrzekam - mruknął Amity - że od tej pory we wszystkich samochodach, które wezmą udział w wypadku, będę rozkrę¬ cał niedziałąjące pasy. 106 Rainie odłożyła szkło powiększające, wzięła do ręki scyzoryk i otworzyła mechanizm. Wewnątrz znajdowała się plastikowa zapadka główna, a obok nieco mniejsza, zapasowa, na wypadek, gdyby główna nie zadziałała. Teoretycznie gwałtowny obrót rolki powodował opuszczenie zapadki i zablokowanie