- Przyjechałem samochodem - wyjaśnił Lucas. - I po powrocie

- Matthew, przepraszam, ale ty sobie nie zdajesz sprawy, co to dla mnie znaczy. - Dla ciebie? Nie dla mnie? - Oczywiście, dla ciebie także. Tylko że to nie są twoje dzieci. - Dzięki Bogu! - palnął impulsywnie. - Matthew! - szepnęła z wyrzutem. Zaśmiał się ochryple. - Czy ty sobie ze mnie kpisz? - Przynajmniej raz ból w jej błękitnych oczach nie zdołał go dotknąć. - Naprawdę sobie wyobrażasz, że chciałbym mieć jakieś prawa do tych nieczułych żmij? - To miłe. - Karolina ostatkiem sił zyskała drobną przewagę. - Przedtem powiedziałeś, że są aroganckie i zepsute. - Bo to prawda, ale przede wszystkim są zdrowo szurnięte. Dobrze wiesz, że tak jest, chociaż nawet rozumiem, dlaczego tak się tego zapierasz przed sobą samą... - Skąd wiesz, że to nie ty jesteś szurnięty? Nie odpowiedział. - Matthew! Jak mam rozstrzygnąć, komu wierzyć? - Może odłóżmy tę rozmowę. Poczekajmy, aż twoja matka http://www.itvsee.pl gwiazdkowych prezentów i czeku za wynajem garażu pańskiej żony. - Dlaczego? - Dlatego, że teraz, kiedy toczy się oficjalne śledztwo, Malloy będzie raczej mniej skłonny do poruszania tematów, które nie wiążą się bezpośrednio z głównym zarzutem. Ja natomiast uważam przypomnienie ich za korzystne na dłuższą metę z naszego punktu widzenia: okaże się, że nie po raz pierwszy został pan wrobiony. - Hughes uśmiechnął się łagodnie. - Może Malloy się zorientuje, że coś tu brzmi fałszywie. - A jeśli uzna to za kolejne dowody na to, jaki ze mnie łajdak? - Podniesienie sprawy drobnych grzeszków może nie uczyni z pana natychmiast człowieka roku, ale odrobina popularności na dłuższą metę nie będzie się liczyć. - A co będzie? - spytał kąśliwie Matthew.

W lewej dłoni trzymała tlącego się papierosa, którego jednak w tej chwili nie paliła, gdyż usta miała zajęte namiętnym pocałunkiem, natomiast jej druga ręka szarpała zamek dżinsów chłopaka. Matthew wziął głęboki oddech i zapukał w szybę od strony pasażera. Głowa Tima natychmiast odskoczyła w tył, zaś jego prawa ręka, Sprawdź - Dokąd chcesz pójść? - zapytała, nie odpowiadając wprost na jego prośbę. - Zaufaj mi. Zaufaj mi. Tak powiedział. Co jej się stało, że zgodziła się wyjść z tym szalonym księciem? Chyba przystała na jego prośbę tylko dlatego, że sama jest jeszcze bardziej szalona niż on. Zaufaj mi? Luksusowa limuzyna wiozła ich ulicami Erie. Shey siedziała na tylnym siedzeniu i nie widziała, którędy jadą, bo oczy miała przesłonięte przepaską. Jak to się stało, że dała się wmanewrować w tak idiotyczną sytuację?