- To pani pojazd? - głos księcia przywołał ją do rzeczywistości,

bezpiecznie do sąsiadów, i ruszył na górę. Dym był tu gęściejszy, ale ogień jeszcze się nie rozprzestrzenił. Matthew przycisnął sobie szmatę do twarzy, a resztę wziął pod pachę. - Chloe! - Tutaj! - Znowu głos Flic. Pośpieszył do pokoju Chloe. Flic próbowała właśnie wyciągnąć siostrę z łóżka. - Nie chce się obudzić! - Wezmę ją. - Wcisnął Flic mokrą szmatę, potem dźwignął Chloe - ciężką od snu, może nawet już nieprzytomną. - Nic ci nie będzie, serduszko - szepnął, niosąc ją do drzwi. - Obwiąż sobie nos i usta - zwrócił się do Flic. - Gdzie reszta? - Nie wiem! - Miała szeroko otwarte ze strachu oczy. - Nie wiem! - Zakaszlała. - Chyba na górze... - Trzymała szmatę przy twarzy, zawiązując końce, zgodnie z jego poleceniem. - Ale tam właśnie jest ogień! - Najpierw wydostaniemy was obie, potem wrócę po tamte. - Przystanął w korytarzu. - Imogen! - krzyknął jeszcze raz. - Zuzanno! - Kiedy się obudziłam - mówiła Flic - Imo nie było w łóżku. - Idź przodem. - Dziewczynka w jego ramionach poruszyła się i od http://www.itvsee.pl/media/ tym, co mi wmawiałeś? - Zagryzła wargę, żeby nie wybuchnąć płaczem. - I to w czasie, kiedy tak podle się czułam? Matthew opadł na fotel. - Nie. Wcale mnie to nie dziwi. Chociaż wybór czasu bynajmniej nie zależał ode mnie. Patrzyła na swoje dłonie na poszwie. - Nie, twoim zdaniem, nie. Westchnął głęboko, ze smutkiem. - Przykro mi - dodała. - Przykro mi, że nie potrafię po prostu ci uwierzyć. - Mnie także. - Musisz jednak zrozumieć: to są moje córki. - No tak.

- Ale Wasza Wysokość - zaczął Tonio, wyraźnie gotów spierać się z chlebodawcą. - Tonio, ani słowa więcej - uciął książę, po czym odwrócił się do Shey i oświadczył: - Chciałbym zobaczyć się z moją narzeczoną. - No to zapraszam na przejażdżkę. Sprawdź nad oceanem. - Chloe, idę! Izabela była już w ogrodzie. Chloe przestała krzyczeć. Izabela otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Z tyłu, w otwartych drzwiach kuchni stała nieruchomo Flic, boso, tylko w bawełnianej koszulce, ze wzrokiem utkwionym w plecy siostry i w coś jeszcze... 133 Na kamiennym tarasie twarzą do dołu leżała Karolina. Wciąż oniemiała Izabela wyciągnęła przed siebie rękę z rozcapierzonymi palcami, jakby chciała powstrzymać kogoś... coś? Chloe stała niczym wrośnięta w ziemię, nie odrywając oczu od