jakas tajemnica, głeboka zmysłowa tajemnica. Zakazane wizje

mu się szybki numerek. Walczył z erekcją praktycznie od momentu, gdy opuścił więzienie. Każda kobieta wydawała mu się teraz potencjalną zdobyczą. Był tak napalony, że miał wrażenie, że zaraz zwariuje. Czekał, aż Ruby wyjmie kluczyki z torebki i zacznie otwierać drzwi swojego forda escorta. Wtedy błyskawicznie wyskoczył zza starej furgonetki. Wielkimi krokami minął stojące w nieładzie supermarketowe wózki i okrążył zielonego el camino, na którego oknie znajdowała się kartka z napisem „Na sprzedaż”. - Ruby - powiedział, a ona aż podskoczyła, odwróciła się i trzymała klucze w taki sposób, jakby dawały jej jakąś ochronę. 106 Szepnęła coś po cichu. Brzmiało to jak „Boże, dopomóż”. A potem odezwała się głośno: - Ross. Słyszałam, że wyszedłeś na wolność. - Wyglądała jak sarenka spłoszona blaskiem reflektorów. - Żadnych podziękowań dla ciebie. - Ja... ja nie wiem, o co ci chodzi. - Ale w jej wielkich oczach czaił się strach. Oparł się biodrem o drzwi escorta, żeby nie mogła otworzyć samochodu. - Ależ doskonale wiesz, złotko. Przez twoje zeznanie trafiłem do mamra. - Nie, Ross, to nie było tak. Ja... hm, ja po prostu powiedziałam sądowi, co widziałam. To wszystko. - Czyżby? - Ross mierzył ją groźnym spojrzeniem. Wyciągnął rękę i owinął wokół palca jeden z jej zalotnych loczków. Odskoczyła jak oparzona. - Tak właśnie było. Byłeś w pikapie Nevady Smitha. Pijany jak bela. Widziałam cię w tym wozie, kiedy wychodziłam z White Horse. Podjeżdżałeś na parking przed sklepem Estevana. - Nagle przerwała. - Posłuchaj, http://www.logopedawarszawa.biz.pl - O Boże. - Wyczerpana położyła się na nim, a on otoczył ją ramionami i przytulił; oboje próbowali odzyskać oddech i uspokoić rozszalałe serca. Oparła głowę na jego ramieniu i poczuła, że Nevada muska wargami jej czoło. Dopiero gdy zaczął oddychać w normalnym tempie, podparła się na łokciu i rozkoszowała tym, że wiatr owiewa jej plecy. Wpatrzyła się w Nevadę, jej włosy opadły na bok. - No, dobrze, kowboju, czy ty czegoś chciałeś - zagadnęła, starając się nie uśmiechać - czy może po prostu rozglądałeś się za jakąś zdesperowaną kobietą, która nie umiałaby ci się oprzeć? - Dokładnie o to chodziło - powiedział i na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Tego właśnie się domyślałam. Uścisnął ją, westchnął przeciągle, a potem pocałował w skroń. - Zastanawiałem się... - O, o, teraz mamy kłopot. Jego chichot odbił się echem po całym wąwozie.

To było jak zimny prysznic. Sędzia położył ręce na biurku i nachylił się nad nim. 55 - Nie mów takich rzeczy, dziewczyno. Wiem, że popełniłem wiele błędów, wychowując cię samotnie, ale stęskniłem się za tobą, kochanie. Och Boże, strasznie mi ciebie brakowało. - Chrząknął, oczy zaszły mu łzami; zamrugał i odwrócił głowę. - Jesteś tak cholernie podobna do swojej matki. Och, do diabła, za nią też tęsknię. Nie byłem najlepszym mężem na świecie ani też najlepszym ojcem, ale Bóg mi świadkiem, kochałem twoją matkę jak Sprawdź - Nie. Nie obudzi się. - Vianca podniosła głowę i wytrzymała jego spojrzenie. Zobaczył w jej oczach pożądanie i coś jeszcze: cień wyrachowania, który zniknął tak szybko, że Shep uznał, iż coś musiało mu się przywidzieć. - Tabletki na sen - wyjaśniła, rozchylając jego spodnie i sięgając mu do bokserek. Jęknął, gdy poczuł jej palce, przez chwilę zastanawiał się, czy nie zatrzymać tego szaleństwa. Ale wtedy ona pochyliła się i pocałowała go, a potem jej cudowne, mokre wargi zaczęły pieścić jego członka. Vianca kontynuowała swoje magiczne zabiegi, a zastępca szeryfa Shep Marson przestał się opierać. Zanurzył ręce w jej włosy i starał się, żeby ta wspaniała chwila trwała jak najdłużej. Gdzieś w mrocznych zakamarkach jego duszy rodziło się przeświadczenie, że zaraz przekroczy granicę, po raz pierwszy, jak nigdy dotąd. Nie dość, że zamierzał zdradzić Peggy Sue, to jeszcze chciał to robić tak długo i tak często, jak to będzie możliwe. Shelby otrząsnęła włosy z kropelek wody, wyskoczyła z basenu i otuliła się ręcznikiem. Księżyc wzeszedł już wysoko na nocnym niebie. Lydia wyjechała parę godzin temu, wyjaśniając, że dzwonił sędzia i że nie będzie go w domu do późna w nocy, że ma spotkanie w San Antonio i może nie wrócić do domu wcześniej niż rano. Ogrodnik też poszedł i Shelby zmusiła się do czekania, aż nad Bad Luck zapadnie ciemność; dopiero wtedy będzie mogła się