zawsze nosili ze sobą odzież na zmianę, bo nigdy nie wiedzieli, kiedy nadejdzie wezwanie i co będą mieć wtedy na sobie. Milla wsiadła na tylne siedzenie i pospiesznie ściągnęła spódniczkę, po czym włożyła luźne spodnie bojówki, skarpety i adidasy. Kiedy się przebierała, Diaz był na zewnątrz: oparty plecami o samochód, osłaniał ją przed wzrokiem ciekawskich. Jeszcze bejsbolówka, okulary przeciwsłoneczne i kilka rzeczy do kieszeni: krótkofalówka (każdy Poszukiwacz miał taką), gwizdek, butelka wody, gaza i paczka gumy do żucia. Gwizdek miał pomóc w oznajmieniu innym swojej pozycji, gdyby zawiodło radio; reszta była dla szukanego dziecka. Może nic mu nie będzie, kiedy je znajdą - nigdy nie pozwalała sobie na myślenie, że jednak mogą nie znaleźć poszukiwanego - ale na pewno będzie potrzebowało wody i chętnie przyjmie słodką gumę do żucia. Jej grupa dostrzegła toyotę SUV i właśnie nadchodziła. Prowadził Brian. Chociaż on też miał ciemne okulary, Milla czuła, jak uwaga jej młodego współpracownika skupia się na Diazie. Wyśliznęła się z samochodu, zamknęła drzwi i wrzuciła kluczyki do kieszeni. an43 http://www.logopedawarszawa.com.pl cudem. Nagle przed oczami stanął jej obraz tego ubranego na czarno, śmiertelnie niebezpiecznego drapieżnika kupującego na wyprzedaży an43 425 używane naczynia. On sam pewnie nawet nie zauważył, jak bardzo tam nie pasował. Diaz zrobił kanapki. Milla zjadła, a potem włożyła spodnie i kurtkę, by wyjść na plażę. Spacerowała długo, wydawało jej się, że godzinami. Chłodna bryza owiewała jej twarz. Mózg wciąż był otępiały, nie mogła myśleć. Niemyślenie było dobre. Dłuższy czas szła po prostu przed siebie, wreszcie zdecydowała się wracać. Odwróciła się i stanęła jak wryta na widok Diaza, który najwyraźniej
dokładnym rozświetleniem całego budynku. Ostatnio jednak Ripa najczęściej nie było, gdy Susanna wracała. A jeśli nawet był, to prawie się nie odzywał. Ich dwudziestoletnie małżeństwo się sypało, a ona nie wiedziała, jak to powstrzymać. Mieli ze sobą tak wiele wspólnego, że Susanna nie mogła pojąć, co doprowadziło do powstania tej wielkiej przepaści Sprawdź Tego, co zrobiła, nie można już było cofnąć. David osłupiał, kiedy powiedziała mu, co zamierza. Płakał, krzyczał, wściekał się; Milla przeszła już wcześniej przez wszystkie te fazy w zaciszu własnych czterech ścian. - Dopiero go odnaleźliśmy! - krzyczał. - Jak możemy zrobić coś takiego? Nawet się z nim nie zobaczyć, nie porozmawiać?! - Spójrz na niego - mówiła Milla łagodnie, podsuwając mu fotografię. - Jest szczęśliwy Chcesz mu to odebrać? - Moglibyśmy chociaż się z nim zobaczyć - nalegał zdesperowany David. - On nawet nie wie, kim jesteśmy. Ja... Millo, an43 421