Odwołał się więc do starej, męskiej sztuczki - przeszedł z miejsca do ataku.

miesiąca do pełnoletności, ale decyzję należało podjąć wcześniej. Alec, jako dżentelmen, przyjmie pewnie jej zmianę zdania spokojnie, ale co sobie o niej pomyśli? Pewnie uzna, że wreszcie zaczęła myśleć rozsądnie, wzięła pod uwagę zamożność oraz pozycję jego rodziny i przypomniała sobie o własnym interesie, jak każda inna kobieta. A tymczasem ona chciała przyjąć jego ofertę z zupełnie innych powodów. Wcale nie żałowała tego, co się stało. Musiała nawet przyznać, że chętnie zrobiłaby to ponownie. Niestety, Alec wystąpił z propozycją małżeństwa tylko po to, żeby ratować jej honor. Zapewne przyjmie jej posłuszne „Tak”, lecz nie będzie z tego powodu szczęśliwy. Przeciwnie, szybko zapragnie pozbyć się narzuconych więzów i zniechęci się do niej. Lepsza już zrujnowana reputacja! Będą żyli osobno, ona w „Yorkshire, a on w Londynie, goniąc za przyjemnościami. Cóż może być gorszego od poślubienia kobieciarza? Becky chciała spędzić życie z kimś, kto pragnął być razem z nią. Zasługiwała na to! Jakiś szmer sprawił, że otworzyła oczy. Zobaczyła Aleca, który starał się przejść przez pokój na palcach. - Przepraszam, nie miałem zamiaru cię budzić, chciałem tylko zaciągnąć zasłony. - Zostaw je odsłonięte, lubię światło. Chodź do mnie. Usłuchał jej. Zdjął płaszcz, a Becky z przyjemnością spojrzała na jego smukłą sylwetkę w ciemnej kamizelce. Luźne rękawy koszuli zebrane były wokół nadgarstków i ozdobione falbaną. Siadł na brzegu łóżka, z pełnym respektu dystansem. - Przez cały czas niepokoiło mnie, czy... dobrze się czujesz. http://www.magazynsplendor.pl - Dzięki Bogu. Obydwaj dzielnie mnie bronili, ale nie mieli szans. - Wiem. - Alec przymknął oczy i pocałował ją w policzek. - Becky. - Co, kochany? - Kocham cię - wyszeptał ledwo dosłyszalnie. Teraz wypowiadał te słowa bez żadnego trudu. - Nie przypuszczałem nigdy, że mógłbym kochać kogoś tak mocno. - W jego głosie zabrzmiało coś takiego, czego nigdy przedtem nie słyszała, jakiś nowy, zdecydowany ton. - Nigdy już nie spuszczę cię z oka. Mam nadzieję, że nie weźmiesz mi tego za złe. - To wspaniała perspektywa. - Ostrożnie starła mu smugę brudu z twarzy. - Widzę, mój drogi, że masz wielką ochotę coś mi powiedzieć. - Widzisz, ja... ja po prostu stałem się kimś innym. Odmieniłaś mnie. - A ty byłeś zawsze po mojej stronie. Lojalny, rycerski i dzielny. Zdobyłeś mnie na zawsze. Masz prawdziwy talent do ratowania. - Cieszę się, że tak myślisz. Ale obydwoje wiemy, że ty też mnie uratowałaś. I to nie

Asem trefl. Drax odpowiedział trójką trefl, Tallant wspomógł swego partnera szóstką. Alec zmarszczył brwi, lecz jego walet trefl nie mógł pokonać asa Kurkowa. Znów przyszła kolej na Draksa. Musiał się domyślać strategii Aleca, bo wyszedł ósemką pik, pozwalając przyjacielowi wziąć lewę. Tallant zagrał piątką pik, lecz Alec, który nie miał już pików, położył króla kier. Sprawdź - Odprowadzę lady Isabell do salonu - zaofiarował się Emmett. - Dobrze. Chciałbym z tobą potem pomówić. - Edward spojrzał na nią znacząco. - Oczywiście. - Skinęła głową. W duszy obiecywała sobie, że zrobi wszystko, by do tej rozmowy nie doszło. Emmett zaczekał, aż w korytarzu ucichną kroki. Wtedy przysunął się i zapytał, czy wszystko w porządku. Nim odpowiedziała, wzięła głęboki oddech, który jednak nie przyniósł jej odprężenia. - Tak, wszystko w porządku. Dlaczego pan pyta? - Cóż, Edward bywa czasem... trudny. Powiedzmy, że łatwo się przy nim... zdekoncentrować. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, dopilnowała, by w jej oczach wyczytał zdziwienie. Mimo to czuła, że maska nie jest już idealnie szczelna. Jakaś cieniutka warstewka ochronnej powłoki został odsłonięta. - Niełatwo się rozpraszam - powiedziała sucho. - Zwłaszcza gdy pracuję. - Tak słyszałem. - Pokiwał głową. Wciąż próbował znaleźć w niej jakiś słaby punkt i chyba go wreszcie odkrył. Zdradził ją sposób, w jaki patrzyła na Edwarda. - O ile wiem, to pani pierwsza tak poważna operacja? - Niezupełnie. Poza tym, jako starszy agent ISS, potrafię poradzić sobie z każdym zadaniem. - Mówiła twardo i pewnie, zupełnie nie jak kobieta, która dosłownie przed chwilą przeżyła zamęt pierwszego pocałunku. - Jutro zdam panu szczegółowy raport. A teraz wracajmy do reszty towarzystwa. Ruszyła do wyjścia, ale zatrzymał ją, chwytając za ramię.