Nie mogła przypisać winy alkoholowi ani narkotykom, bo nie używała ani jednego, ani drugiego. Weszła do łazienki i odkręciła prysznic. Nie była w stanie zmienić tego, co się zdarzyło, ale mogła przynajmniej nie rozważać tego w nieskończoność i postarać się o wszystkim zapomnieć. Za trzy dni załatwi formalności, wystawi

- Przekażę, żeby się z państwem skontaktował. - Nagle przypomniała sobie, co mówiła wcześniej. - Czy nadal chcecie rozmawiać z panem Batesem? On wciąż tu jest, Flic? Dziewczyna skinęła głową. - Właściwie - powiedział Malloy - chciałbym najpierw zamienić słówko z Felicity. - Uśmiechnął się do niej zachęcająco. - Zgoda? - Oczywiście. - Jesteś pewna? - zapytała Sylwia. - Czemu nie? Nie mam nic do ukrycia. Po wyjściu lekarki Malloy, Riley i Flic przenieśli się do kuchni, a Sylwia mogła już wrócić do Imogen i Chloe. - Napiją się państwo czegoś? - zapytała Flic, wypchnąwszy psa do ogrodu. - Nie, dziękujemy - odrzekł Malloy. - Ale ty się nie krępuj. Wyjęła z lodówki colę, nalała do szklanki, wypiła trochę i usiadła obok detektywów przy stole. - Chodzi o to, czego dowiedziałam się od Imo, tak? - Bardzo prosimy. Mówiła wolno, starannie dobierając słów. - To dla mnie bardzo trudne - wyznała na zakończenie - bo przecież http://www.maxstrans.com.pl wstawania, teraz nie mogła spać dłużej niż kilka godzin. Przygotowywała śniadanie, a kiedy Matthew wracał, wciąż jeszcze krzątała się przy dziewczynkach i przy nim, nie opuszczając ich na krok. - Nie wiem, jak bym sobie poradził bez ciebie - wyznał jej kiedyś wieczorem. - Wcale nie musisz - odparła. Przy całej jej dobroci i wielkoduszności Matthew nie był do końca pewien, czy powodem jej ciągłej obecności nie jest czasem chęć ochrony wnuczek. Wprawdzie potworne oskarżenie Imogen wydawało się teraz odległe o lata świetlne, a jednak padło zaledwie w środę przed wypadkiem. Sylwia, choć podobno nie uwierzyła Imogen, wspomniała wtedy, że dziewczynka może być przekonana

Dziewczyna wbiła w niego wzrok, marszcząc czoło. - Parker - powiedziała. - Dawno się nie widzieliśmy, Tanner. - Bardzo dawno - odparł, uśmiechając się. Nie odpowiedziała uśmiechem, wprost przeciwnie, spochmurniała jeszcze bardziej. Sprawdź - Możesz spokojnie wracać do Eliason czy do Amaru. Pierwszym samolotem. Ja tu zostaję. - Słucham? - zapytał. - Przyleciałem na drugi koniec świata, by spotkać się z narzeczoną... - Nie jestem twoją narzeczoną - przerwała mu, a w jej głosie zabrzmiała stanowczość. Aha, chce dać mu do zrozumienia, że jej decyzja jest nieodwołalna. Ale on nie poddaje się tak łatwo. - ... i jedyne, co masz mi do powiedzenia, to „żegnaj"? - Dokładnie tak. A skoro mówimy o pożeganiu, to ja właśnie wychodzę. Shey, zamkniesz kawiarnię? - Jasne, nie ma sprawy - odparła Shey. Tanner już niemal zapomniał o swojej zmotoryzowanej