niebo. Zrzucali ubrania i pieprzyli się gorączkowo wśród przekładni i foteli lotniczych.

Popatrzyła na ogołocony plac i westchnęła. - Quincy, Quincy, Quincy - mruknęła. - Naprawdę musisz wziąć urlop. Podjechała do czarnej żelaznej bramy i wcisnęła guzik interkomu. Była czwarta po południu i Rainie nie oczekiwała, że Quincy będzie w domu, więc zdziwiła się, kiedy ktoś odpowiedział. Zdziwiła się jeszcze bardziej, kiedy usłyszała głos kobiety. - Nazwisko i powód wizyty - spytała obojętnie kobieta. - Eee, Lorraine Conner. Pracuję z Quincym. - To nie było całkowite kłamstwo. - Proszę spojrzeć w stronę kamery i pokazać jakiś dokument. Uciekaj natychmiast - pomyślała Rainie - albo na zawsze zachowaj spokój. Odważnie popatrzyła w stronę obiektywu i pokazała licencję. Po chwili brama drgnęła i zaczęła się otwierać. Rainie ruszyła długim podjazdem. Przed drzwiami wejściowymi zjawiła się kobieta. Rainie wysiadła, nie czując się już tak dobrze jak przedtem. Kobieta miała czterdzieści lat, a może nawet trzydzieści. Trudno było powiedzieć, ponieważ poważna fryzura i surowy szary garnitur po prostu ją postarzały. Stała sztywno z założonymi rękami. Na nogach miała praktyczne czarne buty. Rainie pomyślała, że nie wygląda na gosposię. Nie była też w typie http://www.maxstrans.com.pl/media/ Wiedział, że jest potrzebny w Bakersville. Sytuacja szybko się zmieniała, a w przypadku inteligentnego zbrodniarza sprawy zazwyczaj pogarszały się, zanim mogły przybrać lepszy obrót. Quincy złapał się na tym, że myśli o Jimie Becketcie i innej młodej, pięknej policjantce, dla której próba powstrzymania seryjnego mordercy skończyła się tragicznie. O Boże, miał nadzieję, że tutaj do tego nie dojdzie. Rainie potrzebowała go. Była silna, ale są wydarzenia, przez które żaden człowiek nie powinien przechodzić samotnie. Ostatniej nocy, zanim znowu go zaatakowała, zauważył ból w jej oczach. Jeszcze chwila, a runąłby ostatni mur. Może zdołałaby całkowicie się otworzyć. Chciał być przy niej w tym momencie. Nawiązało się między nimi coś wyjątkowego. Bóg jeden wie, że nie spotykał na swojej drodze wielu ludzi, którzy imponowali mu, a jednocześnie potrafili oczarować go. Ale potrzebowała go też rodzina i, jak to często mu się zdarzało, czuł, że powinien znajdować się w dwóch miejscach jednocześnie. Nie zdołał zostać ani superagentem, ani

czasie. Chciałbyś pogadać ze swoim ojcem? 218 - Obaj wiemy, że on nie żyje. - Ty tego nie wiesz. Zakładasz, że nie żyje, żeby nie mieć poczucia winy. Domyślam się, że sam cię wychowywał, że był dla ciebie zarówno ojcem jak i matką. A tymczasem z taką łatwością odpuściłeś go sobie. „Mojego Sprawdź zastanawiała się, czy to ważne. Wzdrygnęła się na myśl, co zastanie w klasach. Na podłodze dostrzegła kilka odkształconych łusek. Pewnie od zabłąkanych pocisków. A może kopnął je tu ktoś z uciekających. Ostrożnie omijała wszelkie przedmioty, ale nie miała złudzeń. Wiedziała, co ją czeka. Policjant, wezwany na miejsce przestępstwa, przede wszystkim ma chronić ludzkie życie. Po drugie zatrzymać sprawcę, jeśli ten wciąż znajduje się w pobliżu. Po trzecie, przesłuchać świadków i zabezpieczyć ślady zbrodni. W najbliższych dniach mieszkańcy Bakersville zaczną domagać się odpowiedzi. Będą czekać na rekonstrukcję tragicznych wydarzeń. Co się naprawdę stało? Kto i czego zaniedbał? Kto jest winny? Rainie już wiedziała, że na te pytania nie będzie prostych odpowiedzi. Zbyt wiele osób dostało się do gmachu szkoły przed przybyciem władz. Nauczyciele, rodzice, sanitariusze i uczniowie wspólnie zadeptywali ślady. A teraz dołączyli do nich niedoświadczeni funkcjonariusze policji. Rainie znalazła się w tarapatach, zanim w ogóle cokolwiek zrobiła,