an43

- Dla mnie wystarczająco. Gdyby próbował wszystkiego się wyprzeć, może nawet by mu uwierzyła. Ale doceniała to, że przynajmniej nie usiłował jej okłamywać. Coś jeszcze przyszło jej nagle do głowy: - Skąd wiesz, gdzie mieszkam? - kiedy powiedziała w restauracji, że ona i Kosperowie mieszkają na przeciwnych krańcach miasta, Gallagher oznajmił, iż to dla niego nie nowina. - Nie wiem dokładnie. Gdzieś wWestside, tak mi kiedyś powiedziała Susanna. Gdzie zatem jedziemy? Podała mu swój adres. - Wiem, gdzie to jest - kiwnął głową. Urodził się w El Paso, znał tu każdą uliczkę. - Czy to wezwanie Susanny było prawdziwe? - Tak sądzę - wzruszył ramionami. - Ale i tak chciałem zaproponować ci podwiezienie do domu. an43 178 - True, nie zmieniłam zdania. Nie umówię się z tobą. Doceniam twoją uprzejmość, ale nie ma o czym mówić. http://www.meblekuchennesklep.info.pl wodą, ale oboje upili tylko kilka łyków. Nie mogli pozwolić sobie teraz na pełne pęcherze. Byli już kiedyś w Guadalupe, mimo to Milla przekopała się przez pudło map, zanim znalazła tę z okolicami wioski. - Ciekawe, ile kościołów jest w Guadalupe - powiedziała. - Nie pamiętam. - Mam nadzieję, że jeden, bo informator nie podał ci dokładniejszych namiarów. Daj no te dropsy Brian rozdarł opakowanie i wpakował sobie do ust cztery cukierki naraz. Nie czekał, aż się rozpuszczą, po prostu pogryzł je i połknął. Milla tymczasem podniosła komórkę i zadzwoniła do ich zaufanego człowieka w Juarez, mężczyzny imieniem Benito

tego nie zauważył. Ciężko było polemizować z faktami. Zresztą ona też nie wiedziała, że Diaz kręci się po cmentarzu. Ale teraz nie mówił jej w istocie nic nowego. - Jestem na tyle ostrożna, na ile się da - powiedziała. - Wiem, na co mnie stać, a na co nie. Znam granice. Sprawdź było już czego słuchać, jej kochanek poruszał się zawsze cicho jak kot. Otworzyły się drzwi werandy i stanął w nich Diaz. Zmierzył Millę szybkim, ostrym spojrzeniem, jakby upewniając się, że z nią wszystko w porządku. Potem włożył ręce w kieszenie i oparł się o framugę. Smutnymi oczyma patrzył na szary ocean, - Przepraszam - powiedział cicho. Słowa zawisły w powietrzu, gdzieś pomiędzy nimi. Nie przepraszał za poprzednią noc, zrozumiała to - ale za Justina. Milla poważnie wątpiła, by Diaz kiedykolwiek w życiu kogoś przeprosił. Ale ujmująca prostota tego wyznania sprawiła, że bez zastrzeżeń uwierzyła w jego szczerość. - Wiem, że chciałeś go tylko chronić - powiedziała,